W samym sercu Grecji znajduje się region Attyki. Obejmuje on stolicę kraju, Ateny, wraz z otaczającymi ją obszarami. Jest to jeden z najważniejszych i najbardziej zaludnionych obszarów, odgrywający kluczową rolę zarówno w historii, kulturze, jak i gospodarce kraju. Teraz region ten stoi w obliczu bezprecedensowego wyzwania ekologicznego. Jezioro Mornos, niegdyś bujne i pełne życia, zaczyna powoli wysychać, a z dna wyłaniają się pozostałości po dawno zatopionej wiosce Kallio. Być może byłby to nawet powód do radości, gdyby nie fakt, że mieszkańcom zaczyna brakować wody.
Dramatycznie obniżający się poziom wody w sztucznym jeziorze Mornos odsłania pozostałości zatopionej wioski Kallio. Sytuacja jest poważniejsza, niż mogłoby się wydawać, ponieważ to właśnie ten zbiornik zaopatruje w wodę cały region. Tymczasem, każdego dnia mieszkańcy obserwują, jak akwen gwałtownie się obniża. W ciągu zaledwie dwóch ostatnich lat poziom wody spadł o ponad 35 metrów, w tym aż o 18 metrów w ostatnim roku. Te gwałtowne zmiany ekosystemu nie tylko wydobywają na światło dzienne zapomniane ruiny, ale również stawiają społeczność przed pilnym zadaniem znalezienia rozwiązania, które będzie odpowiedzią na rosnący problem. Budzi się koszmar niedoboru wody – alarmuje serwis thetoc.gr przypominając o podobnym kryzysie z 1993 roku.
W 1980 roku, po zakończeniu budowy zbiornika Mornos, mieszkańcy wioski Kallio zostali zmuszeni do przesiedlenia się na wyższe tereny, tworząc nowe osiedle o tej samej nazwie. Większość jednak wybrała życie w Atenach lub innych dużych miastach Grecji. Obecnie w nowym Kallio mieszka zaledwie 60 osób, które codziennie obserwują, jak z wody wyłaniają się dawne domy, kościół i szkoła, stanowiące ich młodzieńcze wspomnienia.
Za projekt, który rozwiązał wielki problem stolicy, ale do dziś nie przyniósł żadnych korzyści dla naszego regionu
– skarżą się mieszkańcy, cytowani przez serwis thetoc.gr.
Kiedy odsłaniane są pierwsze domy, rozbrzmiewają dzwony niedoboru wody
- mówi przewodniczący wspólnoty Kallios, Apostolis Gerodimos. Podobnie jak w 1993 roku, kiedy to poziom wody osiągnął krytyczne minimum, mieszkańcy znów stoją w obliczu katastrofy ekologicznej.
Odkąd przeżyliśmy podobną sytuację 30 lat temu, sytuacja staje się koszmarna. Jeśli zimą nie spadną deszcze, problem będzie tylko narastał
- dodaje Apostolis Gerodimos. Na ciągły spadek poziomu jeziora związany z brakiem opadów wskazuje równie Kostas Koutsoumbas, wiceburmistrz wioski.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.