Bałtycki ssak wywołał sensację w Portugalii. ICNF ostrzega: Może zareagować agresywnie

Zauważenie dzikich zwierząt w pobliżu miejsc, gdzie przebywają ludzie, często wzbudza wiele emocji. Reakcje te nasilają się, kiedy chodzi o gatunek nietypowy dla danego regionu. W tym przypadku jest to szarytka morska, znana również jako foka szara. Choć na polskich plażach z pewnością też przyciągnęłaby uwagę, to w Portugalii wywołała prawdziwe poruszenie. Wszystko przez to, że te ssaki morskie zazwyczaj nie zapuszczają się w tamte okolice.

Czy foka może ugryźć? Foka szara wzbudziła sensację na plażach w Portugalii

Jak donosi portal The Portugal News, szarytka morska (Halichoerus grypus) zaczęła pojawiać się u wybrzeży Portugalii już w połowie lipca tego roku. Pierwszy raz zaobserwowano ją 13 lipca, a 14 lipca udało się uchwycić ją na nagraniu, gdy przebywała w pobliżu plaż miasta Cascais, a także innych popularnych kurortów. Po raz ostatni, jak dotąd, widziano ją w zeszłym tygodniu. Zwierzę wzbudziło duże zainteresowanie wśród plażowiczów, a ponadto temat śledzą portugalskie media. W związku z tym Portugalski Instytut Ochrony Przyrody (ICNF) opublikował komunikat ostrzegający przed zbliżaniem się do foki. Podkreślono przy tym, aby nie przeszkadzać jej w odpoczynku i nie zbliżać się w celu nawiązania interakcji czy zrobienia zdjęć.

Jest to dzikie zwierzę, które może zareagować agresywnie, gdy czuje się zagrożone

- przestrzega ICNF w poście opublikowanym na Instagramie. Czy wiadomo już jednak, czemu foka zawędrowała tak daleko od swojego normalnego miejsca występowania?

Gdzie żyją foki szare? Trwa uważna obserwacja niecodziennego podróżnika

Polski Główny Inspektorat Ochrony Środowiska wyjaśnia na swojej oficjalnej stronie, że foki szare zasiedlają Morze Bałtyckie oraz brzegi mórz północnej części Oceanu Atlantyckiego. W Bałtyku najliczniejsze kolonie można spotkać w północnej części akwenu. Są to warunki bardzo odmienne od tych w okolicach Portugalii, więc trudno stwierdzić, czemu ta konkretna szarytka morska się przeniosła. Co więcej, biolodzy monitorujący sytuację przypuszczają, że jest to najprawdopodobniej cały czas ten sam osobnik. Na szczęście wygląda na to, że nic mu nie dolega.

Zwierzę pływało w wodzie, najwyraźniej w pozycji spoczynkowej. Nie były widoczne żadne obrażenia zewnętrzne, nie było też żadnych sieci ani innych szczątków trzymających zwierzę, a ono samo nie wyglądało na wychudzone

- czytamy w komunikacie opublikowanym na Instagramie przez organizację Lisbon and Tagus Valley Stranding Network (RALVT), która zajmuje się ochroną morskich ekosystemów.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.