Jak podaje portal WP, kobieta pracuje w Londynie na stanowisku "investigator" w dużej korporacji. Jest dokładnie specjalistką od OSINT-u, czyli białego wywiadu. Przegląda profile w mediach społecznościowych i strony w internecie, aby dowiedzieć się czegoś istotnego na temat danej osoby. W ten sposób potrafi na przykład demaskować tych, którzy posługują się fałszywą tożsamością.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Wiele osób mogło nawet nie słyszeć o istnieniu takiego stanowiska. Jak sama przyznaje, jej znajomi potrafią się śmiać, że zajmuje się "profesjonalnym stalkingiem". W rzeczywistości jej funkcja (OSINT, czyli open-source intelligence) polega na zdobywaniu informacji o danej osobie lub przedsiębiorstwie na podstawie tego, co można znaleźć w internecie.
Kolega dał mi ostatnio w prezencie kubek z napisem "I am not stalker, I am a researcher"
- mówi w rozmowie z Wirtualną Polską. Najczęściej poszukuje dane na temat miejsca pobytu, pracy czy zadłużeń danej osoby. Często jej klientami są korporacje, które właśnie poszukują swoich dłużników. Kobieta realizuje także zlecenia prywatne, dotyczące m.in. weryfikacji czyjejś tożsamości.
Jedna z pań wysłała mi profil facebookowy mężczyzny, który do niej pisał. Był bardzo czuły i uroczy, przez co zaczęła żywić do niego uczucie. Miała jednak pewne wątpliwości. Nigdy nie widziała go na żywo, a jego zdjęcie wyglądało, jakby zostało wzięte ze stocka
- tłumaczy. W tej sytuacji skupiła się na linku danego profilu na Facebooku, ponieważ ze swojego doświadczenia wie, że osoby posługujące się fałszywą tożsamością często korzystają z wcześniej istniejących kont. W ten sposób poznała prawdziwe imię i nazwisko mężczyzny, który okazał się być dawnym znajomym jej klientki.
Swoją przygodę z białym wywiadem zaczęła, zanim jeszcze otrzymała takowe stanowisko w firmie. Niegdyś natrafiła na zdjęcie swojego ojca z nieznaną kobietą i rozpoczęła własne śledztwo. Przeglądała jego zdjęcia i polubione posty, następnie natrafiła na rachunek za hotel w Chorwacji. Dzięki temu udało jej się potwierdzić tożsamość kochanki swojego taty i pomóc mamie podczas sprawy rozwodowej. Od tamtej pory takie śledztwa stały się jej codziennością. Okazuje się, że w mediach społecznościowych można znaleźć wiele istotnych informacji na temat użytkowników, nawet jeśli nie mają w zwyczaju publikować w nich szczegółów ze swojego życia.
Bardzo pomocnym narzędziem jest strona OSINT Industries, do której każdy ma dostęp. Gdy go odkryłam, byłam zdziwiona, że znajdziemy tam nawet informacje o tym, czy korzystamy z aplikacji do biegania oraz o ilości dodanych komentarzy na Google Maps. Każdy może to bezpłatnie sprawdzić. Narzędzie to w kilka sekund skanuje aż 200 różnych stron. Samej zajmowało mi to dużo więcej czasu
- dodaje. Choć kobieta uwielbia swoją pracę, to niekiedy jest dla niej bardzo męcząca. Rzadko odpoczywa, lecz wynagrodzenie, jakie otrzymuje, robi ogromne wrażenie.
Klient płaci za czas, który spędzam nad daną sprawą. Godzina mojej pracy kosztuje ponad tysiąc złotych. Nie mogę w trakcie śledztwa iść na zwolnienie i pozwolić, by kolejny śledczy marnował następne 10 godzin na to, co już zrobiłam. Nie wiem, czy całe życie mogłabym tak pracować
- podsumowuje.