"Chłopi" na cenzurowanym. Za mało płacili malarzom? Jest oficjalna odpowiedź produkcji

Zamieszanie wokół ekranizacja kultowej powieści "Chłopi" trwa w najlepsze. Padło poważne oskarżenie pod adresem producentów - mieli oferować zbyt niskie i niesprawiedliwe stawki. Wygląda na to, że niepodważalny sukces filmu, zostanie przyćmiony zakulisową aferą.

Nad filmem, który odniósł ogromny sukces zarówno w Polsce, jak i za granicą, pracowało ponad 100 malarzy. W dużej mierze to właśnie dzięki nim produkcja mogła cieszyć się tak dużym zainteresowaniem ze strony widzów - a było ono ogromne, ponieważ w weekend otwarcia padł rekord oglądalności w Polsce. Niestety, czar prysł, gdy twórcom zarzucono, że oferowali zbyt niskie wynagrodzenie. Oskarżenia padły z ust jednego z artystów. 

Zobacz wideo Relacja z filmu "Chłopi". Pojedzie na Oscary?

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Afera wokół filmu "Chłopi". Produkcja zapłaciła malarzom zbyt mało pieniędzy 

Choć sukces ekranizacji powieści Władysława Reymonta jest niepdważalny - w końcu została wybrana na oficjalnego reprezentanta Polski do Oscara 2024 w kategorii filmu międzynarodowego - to w ostatnim czasie wokół produkcji zrobiło się głośno z nieco innych powodów. Twórcy produkcji mieli zatrudnić ponad 100 artystów, w tym malarzy i animatorów, którzy przez cztery lata pracowali nad przedstawieniem "Chłopów" w formie malarskiej. W internecie zawrzało, gdy pojawiła się informacja o tym, że artyści nie zostali godnie wynagrodzeni. Wszystko zaczęło się od zarzutów krytyka filmowego, który stwierdził, że wiele obrazów nie zostało wykonanych ręcznie, lecz za pomocą sztucznej inteligencji. Na reakcje artystów nie trzeba było długo czekać. Jako pierwszy do sprawy odniósł się na Facebooku Karol Prochacki i wskazał na zupełnie inny problem. 

Wynagrodzenia dla malarzy były śmieszne, żeby nie powiedzieć nieakceptowalnie niskie. Artystom płacono od wykonanej klatki filmu, w zależności od stopnia jej skomplikowania - od 80 zł za kadr najprostszy, do 300 zł za najbardziej wymagający. Wiem to od samej produkcji, jako malarza interesowały mnie stawki

- twierdzi Prochacki. W podobny sposób wypowiedział się o tej ofercie pracy inny artysta, Jarek Malicki, który ostatecznie nie zdecydował się na współpracę z duetem DK Welchman i Hugh Welchman. Nie ma się co dziwić, że takie słowa wywołały niemałe zamieszanie, a wiele osób stanęło po stronie oskarżających. Co na ten temat ma do powiedzenia produkcja? Oni też nie zmierzają milczeć. 

 

Twórcy "Chłopów" za mało płacili malarzom? Produkcja odpowiada jasno: Oskarżają, a nie wiedzą 

O odpowiedź samych zainteresowanych zabiegali dziennikarze Onetu. Głos w tej sprawie zabrała kierowniczka produkcji Anna Karcz, która stanowczo zaprzeczyła wszelkim zarzutom. Według niej Karol Prachocki miał podać stawki, które obowiązywały kilka lat temu, kiedy jeszcze nie było mowy o tak wysokiej inflacji. Aktualne wynagrodzenie ma być kilkukrotnie wyższe, a ostateczna kwota zależna jest od czasu pracy artysty. 

Powierzchowność oskarżeń pod naszym adresem wskazuje, że zostały sformułowane bez znajomości procesu produkcyjnego tego typu animacji. Ale nie będę wchodzić w bezpośrednie spory, po prostu stanowczo dementuję doniesienia na temat "Chłopów", które trafiły do sieci

- skomentowała Anna Karcz w rozmowie z Onetem. 

Więcej o: