Waloryzacja rent i emerytur przeprowadzana jest co roku w marcu i ma ona na celu dostosowanie wysokości świadczeń do faktycznych kosztów życia. Na wskaźnik waloryzacji wpływają trzy czynniki: średnioroczny wskaźnik inflacji konsumenckiej, średnioroczny wskaźnik tzw. inflacji emeryckiej oraz wzrost przeciętnego wynagrodzenia. Ostatni z nich jest ogłaszany przez Główny Urząd Statystyczny dopiero w lutym, więc trudno mówić wcześniej o pewnych ustaleniach. Mimo to prognozy dają dość rzetelny obraz tego, czego możemy się spodziewać.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Obecnie mówi się o dwóch możliwych wskaźnikach waloryzacji 2024. Pierwszy z nich wynika z zapisów w projekcie budżetu na 2024 rok złożonym w Sejmie i wynosi on 12,3 proc. Drugi natomiast uwzględnia zaktualizowane prognozy inflacji przygotowane przez Narodowy Bank Polski (NBP). Wiążą się one z pewnym obniżeniem wskaźnika do 11,4 proc. Najniższa emerytura od 1 marca 2024 roku wyniosłaby zatem odpowiednio 1783,82 lub 1769,52 złote brutto. Warto przypomnieć, że w takiej samej wysokości byłaby wypłacana także m.in. przyszłoroczna "trzynastka". Jak jednak wpłynęłoby to na inne świadczenia? Wstępne przykładowe wyliczenia wykonał portal Infor.
Wszystkie podane kwoty są wartościami brutto. Jak zatem wyliczyć, ile możemy dostać "na rękę"? To zależy w dużym stopniu od wysokości naszego podstawowego świadczenia, przy czym w tym zakresie mogą zajść też istotne zmiany.
W ogólnym ujęciu, aby poznać wartość netto świadczenia, od kwoty brutto należy odjąć dziewięcioprocentową składkę na ubezpieczanie zdrowotne oraz zaliczkę na podatek dochodowy od osób fizycznych PIT. Trzeba jednak podkreślić, że obecnie emerytury do 2500 zł brutto miesięcznie są zwolnione z podatku. Związane jest to z kwotą wolną, która wynosi 30 tysięcy zł, ale planowana jest też jej podwyżka do 60 tysięcy zł. Jeśli zmiana ta faktycznie zostanie wprowadzona do 1 marca przyszłego roku, to z podatku będą zwolnione wszystkie emerytury do 5000 zł. To oczywiście również wpłynie na to, ile pieniędzy ostatecznie trafi do portfeli seniorów.