Wyprawa na zakupy z pociechą może być świetnym sposobem na wspólne spędzenie czasu, ale czasami staje się ona też źródłem stresu. Choć uszkodzenia najczęściej powodują wyjątkowo żywiołowe maluchy, to wiązać się mogą one też z innymi okolicznościami, np. gdy dziecko chciało być samodzielne i sięgnąć na nieco zbyt wysoką półkę. Co w takich przypadkach mówi prawo? Przepisy nie pozostawiają wątpliwości.
Marcin Kruszewski to prawnik, który zyskał w mediach społecznościowych ogromną popularność dzięki nagraniom wyjaśniającym w prosty sposób złożone problemy natury prawnej. Obecnie obserwuje go aż 2,4 miliony użytkowników, a jego filmiki zebrały w sumie ponad 80 milionów polubień. Spore zainteresowanie wzbudził też ostatnio poruszony temat odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez dzieci.
Rozbita przez bąbelka figurka, to niestety problem rodzica. Bo to on nadzoruje w sklepie dziecko, jeżeli pójdzie z nim na zakupy. Zgodnie z kodeksem cywilnym za dziecko, które nie ukończyło 13. roku życia, odpowiadają osoby, które je nadzorują w danym momencie
- wyjaśnił Kruszewski. Chodzi tu konkretnie o art. 427 Kodeksu cywilnego. Jednocześnie warto podkreślić, że sporo zależy od sprzedawcy. Takimi historiami dzielili się zresztą też osoby komentujące.
W Niemczech moja córka zbiła świeczkę, zamierzałam zapłacić, ale pani powiedziała, że nie trzeba. Jeszcze nie chciała, żebym to posprzątała
- opisała swoje doświadczenie użytkowniczka. Co prawda dotyczy to sytuacji za granicą, ale w Polsce również ostateczna decyzja należy do właściciela sklepu. Istotne jest to, że może on żądać zapłaty i prawo jest wówczas po jego stronie. Kruszewski poruszył jednak jeszcze jeden istotny aspekt w swoim nagraniu.
Należy zauważyć, że w powyższym wyjaśnieniu jest mowa o osobie, która w danym momencie nadzoruje dziecko. Oznacza to, że niekoniecznie chodzi tu o rodzica. Odpowiedzialnością obarczony może być też inny opiekun, w tym np. nauczyciel.
Jest to chyba jeden z najbardziej martwych w szkole przepisów, bo nauczyciele często przerzucają te koszty nawet nie na swoje ubezpieczenie, a właśnie na rodzica, kompletnie niezgodnie z prawem. Znajcie swoje prawa, nie bądźcie roszczeniowymi "madkami"
- podsumował Kruszewski. A jak to wygląda wówczas, gdy to my uszkodzimy coś w sklepie? Kwestię tę wyjaśniliśmy szczegółowo w poprzednim artykule.