O mało znanej metodzie oszustów zaczęło być głośno pod koniec 2022 roku. To właśnie wtedy poinformowano o pierwszych ofiarach, które zostały okradzione z powodu chęci podniesienia z ziemi pieniędzy. Na czym dokładnie polega metoda na tak zwaną "przewałkę"? O tym lepiej nie zapominać.
W listopadzie 2022 roku w Biłgoraju na ulicy Kościuszki dwóch mężczyzn wykorzystało metodę na "przewałkę" i ukradło 67-letniej kobiecie niemalże trzy tysiące złotych. Jak podaje serwis Eska, w podobnej sytuacji znalazła się również mieszkanka Tarnobrzegu, która również straciła gotówkę z powodu znalezionych na ziemi pieniędzy. Co najciekawsze, to nie ona zauważyła zgubę, lecz mężczyzna, który zaczepił kobietę, aby zapytać ją, czy ta nie należy do niej. Na czym zatem polega ta wyjątkowo skuteczna metoda oszustów? W tym przypadku największe niebezpieczeństwo stanowi presja, która jest częścią niecnego planu złodziei.
Oszuści mają zwyczaju obserwować osoby, które wypłacają pieniądze z bankomatów lub wychodzą z banku i właśnie wtedy wkraczają do akcji. Podchodzą do potencjalnych ofiar i wskazują na banknoty leżące na ziemi lub czekają, aż te same zwrócą na nie uwagę. Następnie pytają przyszłego pokrzywdzonego, czy pieniądze nie należą do niego lub tłumaczą, że też je zauważyli. W trakcie rozmowy, a niekiedy nawet i podziału znalezionej kwoty, podchodzi kolejna osoba, która twierdzi, że zwitek należy właśnie do niej. Wtedy dochodzi do przepychanek słownych, a więc tak zwanej „przewałki". Właściciel banknotów grozi policją, mówiąc, że nie jest to całość kwoty, jaką zgubił i oskarża osoby, które znalazły gotówkę o ukrywanie części pieniędzy. Głównym celem oszustów jest doprowadzenie do sytuacji, w której ofiara angażuje się w dyskusję, a ostatecznie, pod ich naciskiem, pokazuje swój portfel oraz jego zawartość. W związku z tym, że oszuści najczęściej wybierają osoby starsze, te pod silną presją psychiczną oddają im własne pieniądze. Wszystko dlatego, że boją się konsekwencji związanych z interwencją funkcjonariuszy, o których wspominają złodzieje. Dopiero gdy emocje opadną, poszkodowany orientuje się, że właśnie stracił niemałą kwotę, a przecież nie było powodu, dla którego powinien oddawać nieznajomemu swoje oszczędności.