Łukasz Jarosiński to prywatny nauczyciel matematyki z Olkusza w Małopolsce. Poza indywidualnymi, płatnymi lekcjami prowadzi także kanał na portalu YouTube, będący darmową pomocą kierowaną szczególnie do maturzystów. To właśnie ta druga forma stała się źródłem ogromnych problemów, choć tak naprawdę zaczęły się one już w momencie zakładania działalności przez Jarosińskiego.
Jak donosi portal wyborcza.biz, Łukasz Jarosiński swoją firmę założył w 2015 roku. Skonsultował się wtedy też z prawnikiem, który polecił mu kartę podatkową jako formę opodatkowania. Działalność rozwijała się dobrze, a jego kursanci uzyskiwali bardzo dobre rezultaty na egzaminach. W samym 2023 roku aż 30 maturzystów korzystających z jego usług uzyskało 100 proc. na maturze rozszerzonej z matematyki. Jednak w 2019 roku Jarosiński zwrócił się do urzędu skarbowego.
Chciałem zapytać, czy jako nauczyciel mogę być zwolniony z VAT. Wtedy mnie 'przeczesano' od stóp do głów, ewidentnie szukając jakiegoś powodu, by się doczepić
- wyjaśnia mężczyzna. Niestety wspomniane "przeczesywanie" zakończyło się odkryciem, że Jarosiński nie miał prawa korzystać z karty podatkowej. Chodzi konkretnie o zajęcia grupowe, nawet jeśli są one darmowe, a przepisy z tym związane miały zmienić się w międzyczasie.
Płacę wyższy podatek plus odsetki i kary. Łącznie szacuję, że to około miliona złotych za te pięć lat
- wyznaje Łukasz Jarosiński. Korepetytor czuje się oszukany i potraktowany niesprawiedliwie, w związku z tym, że kara liczy się wstecz. Możliwe jest jednak też inne wytłumaczenie tej sytuacji.
Według portalu money.pl niewykluczone jest, że prawnik udzielający porady Jarosińskiemu w kwestii karty podatkowej opierał się na tzw. indywidualnej interpretacji podatkowej z 2012 roku. W tym dokumencie fiskus faktycznie wskazał, że karta podatkowa może być stosowana przy grupowych korepetycjach. Należy jednak podkreślić, że takie interpretacje nie mogą być postrzegane jako uniwersalne przepisy.
Prywatna interpretacja podatkowa chroni tylko tego podatnika, który o nią wystąpił. Jest indywidualna. Pozostali podatnicy, jeśli np. zasugerowali się takimi interpretacjami, niestety nie są w żaden sposób chronieni. Powoływanie się na jakąś interpretacje nie uchroni ich przed negatywnymi skutkami
- wyjaśnia Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy inFakt, cytowany przez money.pl.