W poznańskim zoo pojawił się wyjątkowy "grzybiarz". Wypowiadając jego nazwę, można połamać sobie język

Poznańskie zoo kilka dni temu powitało nowego lokatora. Okazuje się, że choć przybył do nas z Australii, to mamy z nim coś wspólnego. Tak jak Polacy uwielbia jeść grzyby. To jednak niejedyny ciekawy fakt o tym zwierzaku. Intrygująca jest także nazwa tego gatunku, wymówienie jej to niezłe ćwiczenie na dykcję.

Nowi przybysze w ogrodach zoologicznych, to niezwykły moment zarówno dla pracowników, jak i odwiedzających. Kogo tym razem powitało poznańskie zoo?

Zobacz wideo Leoś to robot, który uszczęśliwia małych pacjentów

Poznańskie zoo ma nowego lokatora. Wymówienie nazwy tego gatunku to nie lada wyzwanie

W mediach społecznościowych poznańskiego ogrodu zoologicznego pojawił się wyjątkowy wpis. Przedstawił się w nim pochodzący z Australii ssak. Już samo wymówienie nazwy jego gatunku to nie lada wyzwanie. Jest niezwykle długa, a do tego pełna "szeleszczących" dwuznaków. 

Dzień dobry, chciałbym się przedstawić. Pamiętajcie tylko, aby przeczytać na głos nazwę gatunku, jaki reprezentuję. Przyda się wam, człowieki, językowa gimnastyka. Gotowi? Dobra. Jestem kanguroszczurnikiem pędzloogonowym 

- czytamy w zabawnym poście opublikowanym na Facebooku zoo. Na tym jednak nie koniec, bo ten ssak skrywa przed nami jeszcze kilka tajemnic. Naturalnym miejscem występowania kanguroszczurnika pędzloogonowego są południowo-zachodnie krańce Australii. Zwierzęta te są torbaczami, więc ich ciąża nie trwa długo. Na świat przychodzi po jednym maluchu, który po urodzeniu rozwija się w torbie matki.

Ten zwierzak lubi grzyby nawet bardziej niż Polacy. Pałaszują je od rana do nocy 

W diecie kanguroszczurników znajdują się nasiona i owady, jednak podstawą ich jadłospisu są grzyby. 

To główny składnik naszej diety, co nie jest specjalnie częstym zjawiskiem u ssaków, do których i ja, i wy się zaliczamy. Lubicie grzyby, ale z tego, co podsłuchałem - wasz organizm jest w stanie wykorzystać je w niewielkim stopniu. My, kanguroszczurniki radzimy sobie z trawieniem grzybów wręcz perfekcyjnie.

- chwali się w poście wygadany kanguroszczurnik. Ssaki te stronią jednak od zielonych części roślin, a do tego nie piją wody. 

Kanguroszczurnik to gatunek zagrożony wyginięciem. Populacja zmniejszyła się o 95 procent

Mniej przyjemną informacją jest ta dotycząca populacji kanguroszczurników. Gatunek ten jest krytycznie zagrożony wyginięciem. Populacja tych zwierząt żyjących na wolności zmniejszyła się o około 95 procent. Jest to spowodowane m.in. tym, że słabo przystosowują się do zmian oraz niechętnie się przemieszczają. Niestety tereny, które zamieszkują, są niszczone przez działalność człowieka i pożary. Na koniec warto wspomnieć o romantycznych relacjach kanguroszczurników.

Jesteśmy samotnikami, akceptujemy partnerki tylko na randce. Potem wolimy iść w swoją stronę. Nie ma co kręcić nosem - takie mamy zwyczaje. Nie chodzimy po randce na mecz. Idziemy po prostu na grzyby

- czytamy na Facebooku poznańskiego zoo. 

Osoby, które chcą na własne oczy zobaczyć kanguroszczurnika pędzloogonowego mają taką szansę udając się do Pawilonu Zwierząt Nocnych w Nowym ZOO w Poznaniu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.