Pierwszy serwis randkowy pojawił się jeszcze przed 2000 rokiem, natomiast aplikacje randkowe zaczęły podbijać rynek nieco później. Badoo zostało uruchomione w 2006 roku, a dokładnie 6 lat później pojawił się Tinder. Wówczas przed singlami otworzyły się zupełnie nowe możliwości. Dzięki temu są w stanie szukać swoich drugich połówek niemalże w każdym miejscu na świecie oraz łączyć się w pary aż do skutku. Ułatwia to również umawianie się na randki, a użytkownicy wcale nie muszą ograniczać się do jednego spotkania dziennie. Jakie są ich najczęstsze praktyki? Badania zwracają uwagę na dość nietypową przypadłość wśród kobiet. Część z nich ma w głowie sprytny plan pełen korzyści.
Naukowcy z Azusa Pacific University i University of California postanowili przyjrzeć się motywacjom, które towarzyszą randkom z nieznajomymi. Wówczas okazało się, że aż od 23 do 33 proc. ankietowanych kobiet umówiło się z kimś na wieczór nie po to, by spędzić z tą osobą czas, lecz zjeść darmową kolację. Badania przeprowadzono kilka lat temu w dwóch oddzielnych turach, a pierwszą grupą badawczą były wyłącznie heteroseksualne kobiety.
W tej grupie 23 proc. kobiet ujawniło, że umawiało się na randki tylko w celu darmowego posiłku. Większość robiła to jednak sporadycznie lub bardzo rzadko
- napisano w raporcie. Podczas drugiej tory badań wynik wzrósł już do 33 proc. Z analiz wynikało również, że zdarza im się chodzić na randki nawet z osobami, które nie są w ich typie. W tym przypadku brak zainteresowania nie jest tak istotny, jak możliwość zjedzenia darmowego posiłku w ciekawym miejscu. Ponadto takie praktyki przybierały na sile pod koniec miesiąca, gdy kobiety stawiały na większe oszczędności. Naukowcy, w tym Brian Collisson, Jennifer Howell i Trista Harig, zauważyli jednak, że takie zachowania zazwyczaj wykazywały ankietowane, którym przypisywano takie cechy osobowości, jak skłonności psychopatyczne, narcyzm i makiawelizm. Są to osoby zdolne do manipulacji, kłamstw oraz odrzucania emocji na bok. W efekcie łatwiej jest im uporać się z jednorazowymi spotkaniami, które są dla nich wyłącznie czystą korzyścią.
Randkowanie w celu zaspokojenia potrzeb gastronomicznych nazywane jest "foddie call" lub "sneating". Jest to już pewnego rodzaju trend wykorzystywany przez wszystkie z płci. W przypadku tej praktyki po wspólnym posiłku, za który płaci jedna ze stron, kontakt zazwyczaj się urywa. Niektórzy wykorzystują tę technikę również do tego, by spędzić miły wieczór w klubie, na koncercie lub innej imprezie i nie wydać przy tym ani grosza. Niestety najczęściej towarzyszy temu premedytacja, co oznacza, że głównym celem osoby umawiającej się na randkę jest korzyść finansowa.
Zobacz też: W tych miastach znalezienie drugiej połówki jest najprostsze. Europejczycy nie mają dużego wyboru
"Foddie call" to jeden z powodów, dla których ludzie zaczęli tracić zaufanie do aplikacji randkowych oraz siebie nawzajem. W związku z tym wiele osób przestało podchodzić do tego typu kwestii z dużymi emocjami i pozbyło się własnego słownika określenia "zobowiązanie".
Żyjemy w kulturze nadmiaru, co powoduje, że ludzie traktują randkowanie tak samo jak 'skipowanie' seriali na Netflixie albo jak zakupy na Zalando
- stwierdziła w rozmowie z serwisem Wprost autorka książki "Najgorsze randki świata i kilka udanych", Agata Romaniuk. Są również i tacy, którzy całkowicie zrezygnowali z "zabawy" na Tinderze czy Badoo. W tym gronie są także Polacy.
Najnowsze badanie przeprowadzone przez Spicy Mobile ukazało, że Polacy coraz rzadziej korzystają z aplikacji randkowych. W styczniu 2024 roku nasi rodacy poświęcali na szukanie miłości w aplikacjach typu Badoo i Tinder średnio 19 minut. Dla porównania z aplikacji Rossmann korzystali przez 51 minut, a z aplikacji Pyszne.pl 37 minut.
Analiza danych z naszego panelu badawczego pokazuje spadek aktywności panelistów w popularnych aplikacjach randkowych. Na przestrzeni ostatniego roku liczba wywołań aplikacji Badoo i Tinder na pierwszy ekran zmalała czterokrotnie, a średni czas w obu aplikacjach spadł z około 73 minut miesięcznie w lutym 2023 roku do zaledwie 19 minut w styczniu 2024 roku
- stwierdziła Marta Sielska z agencji Spicy Mobile, cytowana przez Signs.pl. Aktualnie grupą wiekową najbardziej zainteresowaną randkowaniem w sieci są osoby w wieku od 36 do 45 lat. Aż 38 proc. z nich wciąż korzysta z tego typu aplikacji. Warto również zaznaczyć, że grupy wiekowe są inne w zależności od aplikacji. Z Tindera w dużej mierze korzystają osoby młode - aż 74 proc. użytkowników ma mniej niż 36 lat. Nieco starci stawiają zaś na Badoo - ponad 66 proc. jej użytkowników ma powyżej 36 lat. Nie zmienia to jednak faktu, że liczba polskich użytkowników wyraźnie maleje.
Alternatywą dla Tindera jest bycie uważnym i obecnym w jakichś sytuacjach, w których się znajdujemy. Można zagadać do faceta, który stoi obok nas w aptece. Musimy zacząć robić rzeczy tu i teraz, w tych fizycznych przestrzeniach, w których jesteśmy. Bo co się najgorszego może zdarzyć? Najwyżej nic się nie wydarzy. Zazwyczaj ludzie nie reagują agresywnie na uśmiech w tramwaju
- podpowiada Agata Romaniuk.
Dziękuje my, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!