• Link został skopiowany

Gigantyczny odkurzacz oczyści naszą planetę. "Nikt jeszcze nie zbudował tego, co my budujemy"

Szwajcarska firma Climeworks pracuje nad potężną konstrukcję zwaną Mammoth przeznaczoną do usuwania dwutlenku węgla z atmosfery. Nowy "odkurzacz" jest aż prawie dziesięć razy większy od swojej poprzedniczki o nazwie Orca. "Nikt jeszcze nie zbudował tego, co my budujemy".
Powstaje gigantyczny odkurzacz. Ma oczyścić naszą planetę - zdjęcie ilustracyjne
BBC News/YouTube.com

Choć dwutlenek węgla (CO2) jest niezbędny dla procesu fotosyntezy, jego nadmiar może nieść poważne konsekwencje dla ekosystemów. Zaburzenie równowagi gazów w atmosferze prowadzi przede wszystkim do zakwaszenia oceanów, co z kolei stanowi realne zagrożenie dla życia morskich organizmów. Ponadto wzrost koncentracji CO2 potęguje globalne ocieplenie. W związku z tym od 2021 roku na terenie Islandii funkcjonuje instalacja o nazwie Orca, której zadaniem jest pochłanianie dwutlenku węgla. To niezwykłe urządzenie jest w stanie usuwać nawet 4 tysiące ton CO2 z atmosfery rocznie. Teraz jednak rozpoczęły się prace nad następcą, który będzie w stanie pochłonąć jeszcze więcej.

Zobacz wideo Elektryczne samochody? Derski: Jeszcze w latach 50. będziemy użytkować samochody spalinowe!

Największy odkurzacz na świecie jest już prawie gotowy. Pochłonie ponad 30 tys. ton CO2 rocznie

Firma Climeworks rozpoczęła budowę Mammotha w czerwcu 2022 roku. Zaledwie 18 miesięcy później gotowe były już podstawowe elementy tej konstrukcji. Nowa maszyna jest niezwykle ważna dla rozwoju technologii wychwytywania dwutlenku węgla z powietrza - Direct Air Capture (DAC). To również duży krok w kwestii ochrony środowiska. Zarówno Orca, jak i Mammoth zostały stworzone po to, by zasysały powietrze i za pomocą specjalnych filtrów oczyszczały je z CO2. Następnie dwutlenek węgla jest pompowany pod ziemię i wstrzykiwany do głębokich formacji skalnych, co pozwala na jego bezpieczne przechowywanie. W ten sposób przekształca się w minerały węglowe, które mogą przetrwać ponad 10 tysięcy lat. Mammoth ma być na ten moment największą na świecie instalacją do wychwytywania i składowania CO2, która powstaje nieopodal uśpionego wulkanu na Islandii. Ponadto instalacja planowo usunie z atmosfery 36 ton dwutlenku węgla rocznie.

Nikt jeszcze nie zbudował tego, co my budujemy w DAC

- twierdzi Christoph Gebald, współzałożyciel Climeworks. W jego opinii maszyna powinna zacząć działać jak najszybciej, tak, by firma mogła myśleć o sukcesie oraz była w stanie zrealizować także inne plany.

 

Jak działa gigantyczny Mammoth? To jednak wciąż nie koniec

Mammoth to modułowa konstrukcja, która ostatecznie ma składać się z 72 jednostek zdolnych do wychwytywania CO2. Na ten moment jest ich kilkanaście, jednak kolejne mają pojawić się w ciągu najbliższych miesięcy.

Zobacz też: Ta ulica jest rekordowo krótka i nikt przy niej nie mieszka. W Polsce nie ma sobie równych

Dwutlenek węgla jest oddzielany od pary i sprężany w hangarze, gdzie mieszczą się ogromne rury. Gaz rozpuszcza się w wodzie i jest pompowany pod ziemię za pomocą technologii przypominającej gigantyczny strumień SodaStream

- dodaje Bergur Sigfusson, dyrektor ds. rozwoju systemu w firmie Carbfix, która opracowała cały proces. Woda jest wtłaczana na głębokość około 700 metrów, gdzie dochodzi do reakcji pozwalającej na przechowywanie dwutlenku węgla w skałach. Jak zauważa serwis Spider's Web, 36 tysięcy ton CO2 to ilość odpowiadająca emisjom wytwarzanym przez około 7,8 tysięcy samochodów spalinowych w ciągu 12 miesięcy. Jak zauważa Jan Wurzbacher, drugi z założycieli firmy Climeworks, by osiągnąć neutralność klimatyczną, należy usuwać z atmosfery od 6 do 16 miliardów ton CO2 rocznie.

Dziękuje my, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o: