W oczach większości ludzi dynia to zwykła jesienna ozdoba, a nie bohaterka światowych rekordów. Dla bliźniaków Stuarta i Iana Paton z angielskiego Lymington to jednak coś znacznie więcej - pasja, która z czasem stała się sposobem na życie. Ich sukces nie był dziełem przypadku, lecz efektem lat doświadczeń, prób i błędów oraz zamiłowania do rywalizacji towarzyszącego im od czasów szkolnych. Każdy sezon to dla braci nowe wyzwanie: odpowiednia temperatura, wilgotność i genetyka nasion - wszystko to musi zgrać się idealnie, by powstał okaz, który dosłownie wymyka się wyobraźni.
64-letni bracia Ian i Stuart Paton z Lymington w hrabstwie Hampshire mogą mówić o życiowym triumfie. Ich gigantyczna dynia ważąca 1 279 kilogramów (dla porównania, mały samochód waży 1-1,5 tony) i mierząca ponad 6,4 metra w obwodzie trafiła we wrześniu 2025 roku do Księgi Rekordów Guinnessa jako najcięższa i najdłuższa na świecie. To pierwszy raz, gdy ten tytuł powędrował do Wielkiej Brytanii. Tym samym bracia Paton odebrali palmę pierwszeństwa Amerykaninowi Travisowi Giengerowi.
Bliźniacy spędzali przy swoich roślinach nawet sześć godzin dziennie, kontrolując temperaturę, wilgotność i nasłonecznienie. Każda dynia potrzebowała około 130 galonów wody dziennie, czyli niemal pół tysiąca litrów, dostarczanych specjalnym systemem kropelkowym.
Nie da się ich wyhodować na zewnątrz, tylko w szklarni
- tłumaczy Ian Paton, dodając, że dzięki systemowi kropelkowemu ich dynie miały stały dopływ wody i nie ucierpiały na skutek obowiązującego w hrabstwie zakazu podlewania wprowadzonego z powodu suszy.
Historia sukcesu Iana i Stuarta Paton sięga ponad pół wieku wstecz.
Mieliśmy trzynaście lat, gdy zobaczyliśmy w gazecie zdjęcie dziecka siedzącego na dyni. Od tamtej pory byliśmy już 'wkręceni'
- wspomina Stuart.
Uprawa dyń stała się nie tylko pasją braci, ale i rodzinną tradycją przekazywaną kolejnym pokoleniom. Dziś w szklarni mężczyznom pomagają wnuczki, czteroletnia Etta i siedmioletnia Martha. Droga do mistrzostwa była jednak długa i pełna rozczarowań. W poprzednich sezonach bliźniacy kilkakrotnie otarli się o zwycięstwo - raz nawet ich dynia ważyła więcej niż ówczesny rekord, lecz została zdyskwalifikowana z powodu drobnego pęknięcia w skórce. Tym razem wszystko potoczyło się idealnie.
Kiedy wózek widłowy zaczął piszczeć i migać na czerwono, wiedziałem, że się udało
- śmieje się Ian.
Gigantyczna dynia rosła 131 dni, osiągając w pewnym momencie tempo ponad 30 kilogramów dziennie. Po ważeniu trafiła na wystawę w gospodarstwie Sunnyfields Farm pod Southampton, gdzie przez kilka tygodni mogli zobaczyć ją zwiedzający.
Chcemy, by każdy mógł ją zobaczyć, zwłaszcza dzieci. Może kogoś zainspiruje, by sam spróbował
- dodaje Stuart.
Źródła: BBC, "The Telegraph", Advertiser and Times
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!