Pracuje w lumpeksie. Tak klienci reagowali na nowy towar. "Ustawiałam się z boku, żeby mnie nie staranowali"

Lumpeksy to miejsca, w których można zrobić zakupy warte spore kwoty, wydając na nie niewiele. Szczególnie w czasie inflacji ich popularność znaczenie wzrosła. Pracownica lumpeksu opowiada, jak wygląda to "od zaplecza".

Rosnące ceny sprawiają, że ludzie próbują oszczędzać tak, jak tylko mogą. W dobie inflacji dużym zainteresowaniem zaczęły cieszyć się lumpeksy, w których można kupić naprawdę sporo odzieży za niską kwotę. Jak wygląda praca w lumpeksie? Pracownica second-handu opowiedziała, jakich sytuacji doświadczyła podczas swoich zmian.

Zobacz wideo "Dawaj, idziemy na lumpy". Nowa forma spędzania wolnego czasu czy test potencjalnego partnera? [fragment podcastu "Zetka z zetką"]

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Popularność lumpeksów rośnie także wśród złodziei. Klienci potrafią kraść przedmioty warte 2 zł

Właścicielka jednego z lumpeksów na południu Polski - Aleksandra - udzieliła wywiadu dla serwisu wp.pl, w którym opowiedziała, jakie sytuacje spotykają ją w czasie prowadzenia biznesu tego typu. Kobieta wspomina wiele historii, a jedną z najbardziej zaskakujących była kradzież zużytych skarpetek przez starszego pana. Jak wspomina, mężczyzna odwiedzał lumpeks dość często i prawie nigdy nic nie kupował, a jedynie spacerował między alejkami. Pewnego dnia właścicielka sklepu zauważyła na kamerach, jak ten wkłada do kieszeni kurtki skarpetki. Po interwencji oddał Aleksandrze towar i wyszedł ze sklepu, jakby nic się nie stało.

Okazuje się, że wielu klientów jest w błędzie, uważając, że w miejscach typu lumpeks nie ma kamer. Coraz więcej właścicieli takich sklepów decyduje się na monitoring, ponieważ można tam znaleźć naprawdę cenne perełki, takich firm jak np. Gucci czy Louis Vuitton. Nie jest to jednak jedyny problem, z jakim borykają się pracownicy. 

Pracownica lumpeksu bała się o swoje życie. Klienci nie mieli dla niej litości

Kolejna pracownica lumpeksu opowiedziała natomiast swoją historię związaną z lumpeksami. Dziewczyna zatrudniła się tam na okres wakacyjny, ponieważ sama była fanką chodzenia na tzw. "lumpeksowe łowy". Jak sama stwierdziła, cieszyła się na taką przygodę i wiedziała, że dzięki pracy tam pozna strategie, które w przyszłości mogą pomóc jej wyszukiwać unikatowych ubrań w second-handach. Dziewczyna wspomina, że najgorsze były dni dostawy towaru - to waśnie wtedy ludzie czekali przed sklepem godziny przed otwarciem, a gdy przekręcała klucz w drzwiach, taranowali się nawzajem.  

Klienci wręcz przyklejali twarze do szyby pół godziny przed otwarciem sklepu, próbując dojrzeć, co przywieziono w dostawie i ustalić kierunek, w którym wbiegną do sklepu. W momencie otwierania drzwi ustawiałam się z boku, żeby mnie nie staranowali.

- wspomina Wiktoria w wywiadzie dla wp.pl. Praca w lumpeksie na ogół wydaje się być łatwą i spokojną, jednak okazuje się, że czasami trzeba zderzyć się z potężną dawką adrenaliny. A czy wy byliście kiedykolwiek świadkami podobnych sytuacji w lumpeksach? 

Może Cię zainteresować:
Lasy Państwowe ostrzegają przed tym owadem. Jego użądlenie jest boleśniejsze od ugryzienia szerszenia
Seniorzy dostaną zwrot podatku za 13. i 14. emeryturę. W ustawie jest jednak jedno "ALE"
Kim Kardashian wylicza cechy, które musi mieć jej przyszły partner. Kluczowe okazują się być zęby

Więcej o:
Copyright © Agora SA