Aktywiści klimatyczni ruchu Ostatnie Pokolenie (Ultima Generazione) po raz kolejny wykazali swój sprzeciw, zanieczyszczając jeden z najważniejszych zabytków w Rzymie. Kilkoro działaczy weszło do wody z wymownym transparentem i czarnym płynem. Ich akcja została przerwana przez włoskie służby.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Stosunkowo niedawno działacze wspomnianej organizacji obrzucili ośmioma kilogramami mąki słynny samochód pomalowany przez Andy'ego Warhola w galerii Fabbrica del Vapore w Mediolanie, następnym celem był obraz Van Gogha w Rzymie, który został potraktowany grochówką, teraz przyszedł czas na fontannę di Trevi. Siedmiu aktywistów protestujących w sprawie zmian klimatycznych wlało do wody rozcieńczony węgiel drzewny i weszło do środka z transparentem "Nie zapłacimy za paliwa kopalne". Słychać było także donośne okrzyki "Nasz kraj umiera". Całą akcję przerwała straż miejsca, która weszła do wody, aby wyciągnąć aktywistów z fontanny. Film z tego zdarzenia wzbudził spore kontrowersje i wywołał głośną dyskusję, która swoim zasięgiem objęła cały świat.
W oświadczeniu aktywistów można przeczytać, że apelują oni o wstrzymanie publicznych dotacji na paliwa kopalne. W tej sprawie wypowiedział się także sam burmistrz miasta, który w poście na Twitterze przekazał swój sprzeciw wobec tego typu akcji, uznając ten czyn za wandalizm, skutkujący marnowaniem zasobów. Zdradził, że w fontannie znajduje się 300 tys. litrów wody, które teraz zostaną bezsensownie wylane.
Proszę was, abyście tego więcej nie robili, dla nas jest to marnowanie zasobów ludzkich i finansowych oraz marnowanie wody
- przekazał za pośrednictwem Twittera. Samorządowiec zaznaczył, że akcja mająca na celu oczyszczenie słynnego włoskiego zabytku będzie nie tylko kosztowna, ale także niezwykle skomplikowana. Zaapelował on o rozmowę i wygłaszanie swoich przekonań w sposób nieszkodzący innym oraz taki, na którym nie będą cierpieć zabytki, gdyż są one ważną częścią ich kraju.