W ostatnim miesiącu południowa Europa musiała mierzyć się z groźnymi pożarami. Ogień trawił lasy na Sycylii, w Chorwacji i przede wszystkim w Grecji. Piąty stopień stanu alarmowego wprowadzono w takich obszarach jak Attyka, Beocja, Ftiotyda, Magnezja, Koryntia, Argolida, Achaja, Fokida oraz na wyspie Eubea. Najbardziej ucierpiały wyspy Kreta, Korfu i Rodos, skąd ewakuowano ponad 20 tysięcy osób, w tym wielu turystów spędzających tam wakacje.
Zainteresował Cię ten artykuł? Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Rodos to jeden z najpopularniejszych kierunków wakacyjnych. Co roku przylatuje tam tysiące turystów, by spędzić wymarzony urlop. Tym razem wielu z nich musiało jak najszybciej opuścić wyspę, która była trawiona przez ogień. Jak podano na stronie TVN24, była to największa ewakuacja w historii kraju. Pożary zostały już ugaszone, jednak wiele osób nie odzyska czasu i pieniędzy poświęconych na wakacje. Rząd Grecji postanowił jednak im to wynagrodzić. W środę 2 sierpnia premier Kyriakos Mitsotakis wystąpił w brytyjskim programie telewizyjnym "Good Morning Britain". W pierwszej kolejności poinformował widzów, że spłonęło 15 proc. wyspy, a podczas pożarów nie odnotowano żadnych zgonów ani poważniejszych urazów. Następnie polityk przedstawił nowy pomysł rządowy przygotowany z myślą o ewakuowanych turystach.
Każdy poszkodowany turysta, który musiał ewakuować się z Rodos, otrzyma tydzień darmowych wakacji w przyszłym roku.
A dla wszystkich tych, których wakacje zostały skrócone w wyniku pożarów, grecki rząd, we współpracy z lokalnymi władzami, zaoferuje tydzień bezpłatnych wakacji na Rodos wiosną i jesienią przyszłego roku, aby upewnić się, że wrócą na wyspę i będą mogli cieszyć się jej naturalnym pięknem
- powiedział Kyriakos Mitsotakis. Przyznał, że jest świadomy niedogodności, jakich doznali turyści na wyspie, jednak nie podał szczegółów dotyczących ogłoszonego urlopu. Takie posunięcie ma zachęcić podróżnych do powrotu do Grecji. Jak podaje portal Turyści.pl, turystyka stanowi tam aż 25 procent produktu krajowego brutto, dlatego jest jedną z najważniejszych gałęzi gospodarki. Jej upadek byłby odczuwalny dla całego kraju, a po ostatnich pożarach wiele osób zrezygnowało z zaplanowanych greckich wakacji.