Polacy utknęli na lotnisku na ponad 24 godziny. Najpierw opóźniono, a potem odwołano lot

Nie tak miał wyglądać ich powrót do kraju. Liczna grupa turystów z Polski utknęła na lotnisku w Tunezji, gdy ich lot został odwołany i przełożony na kolejny dzień. Co najdziwniejsze, przez ponad 24 godziny uczestnikom wyjazdu nie udzielono żadnych informacji o przyczynach opóźnienia. A na tym problemy się nie skończyły.

Niedziela 8 września miała być dniem powrotu do domu polskich turystów przebywających na wakacjach w Tunezji. Niestety, grupa około 150 osób nieoczekiwanie utknęła na lotnisku w Monastyrze. To, co zaczęło się tylko jako kilkugodzinne opóźnienie, przerodziło się w całodniową udrękę. Uczestnicy wyjazdu nie otrzymali żadnych wyjaśnień ze strony linii lotniczej czy biura podróży.

Zobacz wideo Tunezyjska stacja RM FM wykorzystała dżingiel polskiej rozgłośni

Tunezja: Wakacje nie skończyły się pomyślnie dla turystów. Opóźniony lot i problemy z powrotem do Polski

Ponad 150 polskich turystów doświadczyło niedawno prawdziwego koszmaru na lotnisku w Monastyrze. Grupa ta właśnie miała wrócić do kraju, gdy ich lot najpierw został niespodziewanie opóźniony o ponad 10 godzin, a następnie całkowicie odwołany. Organizator wyjazdu, biuro podróży EXIM tours nie poinformował uczestników, co dokładnie się dzieje ani jak długo trzeba będzie czekać na wylot. Pozostawieni bez jakiejkolwiek pomocy musieli zadowolić się skromnym poczęstunkiem - kanapką i butelką wody. Warto zwrócić uwagę na fakt, że podróżni koczowali na lotnisku od rana, a dopiero po południu ktoś w ogóle zwrócił na nich uwagę. 

O 15 dali po kanapce i butelce wody

- dowiedziało się od jednej z uczestniczek wyjazdu Radio Zet.

Odwołany lot i brak jakichkolwiek informacji. Koszmar polskich turystów

W momencie, gdy stało się jasne, że lot nie odbędzie się w wyznaczonym terminie, turyści zostali przewiezieni do zastępczych hoteli. Ich sytuacja nie uległa jednak poprawie. Warunki zakwaterowania okazały się bardzo dalekie od oczekiwanych. Brak czystych ręczników i fatalny stan pokoi, w których przyszło im spędzić noc, tylko pogłębiły frustrację. Następny dzień przyniósł kolejne rozczarowania. Poniedziałkowy lot również okazał się być opóźniony. Godziny spędzone na lotnisku ponownie nie przyniosły żadnych odpowiedzi na pytania dotyczące przyczyn zakłóceń, co tylko spotęgowało poczucie bezsilności wśród pasażerów. Ostatecznie samolot został uruchomiony około godziny dwunastej czasu polskiego. Uczestnikom wyjazdu nie udało skontaktować się ani z rezydentem biura podróży w niedziele, ani z samym biurem podróży kolejnego dnia.

 Nadal nie wiemy, co się stało

- powiedziała jedna z pasażerek. W sumie w porcie lotniczym podróżni spędzili ponad 24 godziny.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

 

Więcej o: