Opóźnione oraz odwołane loty nie są niczym nadzwyczajnym. Pasażerowie stale muszą mierzyć się z różnego rodzaju utrudnieniami, które niekiedy kończą się nieplanowanym noclegiem w hotelu i przedłużeniem wyjazdu. W wielu przypadkach za komplikacje odpowiada dana linia lotnicza, dlatego jej obowiązkiem jest opieka nad pasażerami i zapewnienie im miejsca w hotelu. Tak było również w przypadku lotu z chorwackiego Dubrownika, który oferował brytyjski easyJet.
Pasażerowie, którzy mieli polecieć z Dubrownika w Chorwacji do Wielkiej Brytanii, pojawili się na lokalnym lotnisku wczesnym rankiem. Zgodnie z planem samolot linii easyJet miał rozpocząć podróż o godzinie 11:30. Niestety przed startem okazało się, że lot odwołano i przełożono na inny dzień. W związku z tym przewoźnik został zobowiązany do zapewnienia pasażerom noclegu, a ci zostali przetransportowani do pobliskiego hotelu Royal Hotels & Resort Dubrovnik. Wśród poszkodowanych była również 27-letnia Margaret Elizabeth, dla której anulowany lot był najmniejszym problemem. Na miejscu przydzielono jej niewielki, dwuosobowy pokój, w którym wcale nie miała zamieszkać sama. Jej współlokatorem został mężczyzna, którego nigdy wcześniej nawet nie widziała na oczy.
Pasażerka nie chciała nawet słyszeć o takim rozwiązaniu, lecz dowiedziała się, że drugą opcją jest noc na hotelowym korytarzu.
Byłam wyczerpana, ale nie mogłam zasnąć, ponieważ czułam się bardzo niekomfortowo w tej sytuacji. Część mnie żałuje, że nie zostałam w holu
- powiedziała 27-latka w rozmowie z serwisem The Sun. Kobieta przyznała, że z frustracji przepłakała dosłownie całą noc. Choć mężczyzna sprawiał wrażenie miłego, nie mogła przestać myśleć o tym, że wylądowała w jednym pokoju z nieznajomym.
Rano szybko przebrałam się w łazience i szybko wybiegłam. Przez to zostawiłam w pokoju kilka moich rzeczy
- wspomina Elizabeth. Według niej jest nie do pomyślenia, aby linia lotnicza mogła stosować takie rozwiązania. Pasażerka złożyła wniosek o odszkodowanie i wysłała skargę do działu obsługi klienta easyJet. Doczekała się nawet przeprosin.
Szczerze przeprasza za dyskomfort spowodowany dzieleniem pokoju z nieznajomym. (...) Nie było to właściwe rozwiązanie
- napisano w odpowiedzi na skargę. Do sprawy odniósł się również rzecznik prasowy brytyjskiej linii lotniczej.
Jest nam niezmiernie przykro z powodu doświadczeń Margaret. Bezpieczeństwo i dobro naszych klientów jest naszym najwyższym priorytetem. Nasza polityka nie pozwala na przydzielanie pasażerom, którzy nie podróżują razem, wspólnego pokoju. Taka sytuacja nigdy nie powinna się wydarzyć. Analizujemy, jak do tego doszło i podejmujemy kroki, aby upewnić się, że nie zdarzy się to w przyszłości
- zapewnił rzecznik, cytowany przez portal The Sun. Warto dodać, że ostatecznie lot z Chorwacji do Wielkiej Brytanii wystartował następnego dnia o godzinie 13:30, czyli 26 godzin później, niż powinien.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.