Nie każdy ma odwagę wsiąść do środka. W Dolomitach, na wysokości ponad 2700 metrów n.p.m., działa jedna z najbardziej niezwykłych kolejek linowych świata. "Wyciąg trumienny", jak nazywają go sami mieszkańcy, działa u podnóża masywu Sassolungo w Południowym Tyrolu. Uruchomiony w 1959 r. jako prosta linowa przeprawa dla alpinistów, początkowo składał się z otwartych koszy; w 1971 r. zastąpiono je zamkniętymi kabinami, a obecny kształt żółtych kapsuł pochodzi z 1992 r. Kabiny mieszczą maksymalnie dwie osoby, nie mają siedzeń i wymuszają podróż na stojąco. Trasa prowadzi stromo w górę, a widoki z metalowej kabiny zapierają dech.
Trasa wyciągu rozpoczyna się na przełęczy Sella Pass (2150 m n.p.m.) i kończy przy schronisku Toni Demetz na wysokości 2685 m, pokonując różnicę poziomów około 493 m. Ze względu na niewielkie przejście między skałami kapsuły są wąskie, gdyż szersza konstrukcja zablokowałaby kolejkę.
Stare technologie wymagają nietypowych rozwiązań. Kabiny nie zatrzymują się na stacjach, dlatego wsiadanie odbywa się "w biegu": pasażer musi wskoczyć do jadącej "trumny", a obsługa natychmiast zatrzaskuje ręcznie drzwi. Początkowo planowano zastąpić ją nowoczesną gondolą, jednak w 2023 r. projekt rozbudowy został wstrzymany po protestach ekologów i lokalnych mieszkańców, którzy obawiali się negatywnego wpływu na krajobraz i przyrodę. Obecna konstrukcja jest więc jednocześnie zabytkiem techniki i działającą atrakcją.
Telecabina Sassolungo wspina się z prędkością około 6,5 stopy na sekundę (2 m/s), pokonując 1,6 km w poziomie. Pasażerowie stoją obok siebie, trzymając się poręczy; w środku jest ciasno, więc nie poleca się zabierać ze sobą dużych plecaków. Wysiadając, trzeba zachować równowagę, bo kabina nie zwalnia, a kołyszące się drzwi otwiera pracownik obsługi.
Wyciąg działa codziennie od połowy czerwca do początku października, a godziny kursowania to 8:15-17:00. Bilet w jedną stronę kosztuje ok. 25 euro, a w obie 35 euro; młodzież (8-18 lat) płaci odpowiednio 17,50 i 24,50 euro, a za towarzystwa czworonożnego pupila dolicza się 5 euro. Mimo że ceny nie należą do niskich, chętnych nie brakuje. Podczas wietrznej pogody gondola kołysze się jak huśtawka, a zjazdy bywają zawieszone, gdy prędkość wiatru przekracza normy. Dla osób cierpiących na klaustrofobię wrażenia mogą być zbyt intensywne, ale spektakularne panoramy na masyw Sassolungo i Tre Cime di Lavaredo wynagradzają stres.
Telecabina Sassolungo to dla jednych obowiązkowa atrakcja, dla innych relikt, który powinien przejść na emeryturę. Krytycy wskazują na brak komfortu i bezpieczeństwa oraz nieproporcjonalną ich zdaniem w stosunku do standardów wysoką cenę przejazdu. Z kolei fani tej nietypowej kolejki podkreślają, że to żywa lekcja historii alpejskiego transportu.
Plan modernizacji z 2023 r. zakładał budowę większych kabin i betonowych podpór, ale projekt zarzucono, by chronić krajobraz i ograniczyć zużycie wody w górnym schronisku. Dziś kolejka kursuje w niemal niezmienionym kształcie, łącząc elementy historycznej wręcz techniki i atrakcji turystycznej. Jeżeli więc marzysz o podróży, która łączy dreszcz adrenaliny i obietnicę niezapomnianych widoków na jedne z najpiękniejszych szczytów Alp, "wyciąg trumienny" czeka. Choć dla własnego spokoju, gdy drzwi kabiny się zatrzasną, może lepiej nie patrz w dół.
Źródła: gondolaproject.com, islands.com, onet.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!