Zdaniem Julii Wieniawy rodzice dzieci pierwszokomunijnych z roku na rok coraz bardziej przesadzają z wystawnym celebrowaniem uroczystości. To fakt, że coraz częściej komunia wygląda jak małe wesele - niektórzy podjeżdżają nawet po swoje pociechy limuzynami. Problemem są również prezenty, o których opowiedziała z rozgoryczeniem artystka.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Julia Wieniawa w najnowszym wywiadzie dla "Party" postanowiła wrócić pamięcią do czasów swojej Pierwszej Komunii Świętej. Dla każdego dziecka ten dzień to nie tylko wyjątkowo stresujący czas w kościele, ale i huczne świętowanie w gronie rodziny. Najbardziej oczekiwane jednak są prezenty. Dla artystki, która nie kryje się ze swoimi katolickimi przywiązaniami, taki obraz przyjmowania sakramentu niekoniecznie jest na miejscu. Jej zdaniem priorytety dzieci i rodziców mocno się zmieniły.
Żyjemy w takich porąbanych czasach. Jak ja byłam w podstawówce to takim szczytem marzeń, jak mówić o markach, to były conversy. Co już było krzywdzące dla osób, które nie mogły sobie na to pozwolić.
- komentuje zjawisko luksusowych upominków. Coraz częściej bowiem chłopcy i dziewczynki dostają w prezencie komputery, smartfony, quady czy drogie ubrania. Julia postanowiła wyznać coś jeszcze - planuje trzymać się tradycji.
Młoda aktorka postanowiła nawiązać również do własnej komunii. Zdradziła, że sama w przyszłości nie planuje wyprawiać hucznej imprezy ani uczyć dzieci materialistycznego podejścia do życia.
U mnie to nie miało miejsca i kiedyś raczej też nie będzie miało.
- stwierdziła z przekonaniem Julia Wieniawa. Wynika to również z tego, jak była wychowywana przez własnych rodziców. Kiedy chciała mieć drogie i modne buty, ci nie sprezentowali jej ich, nie rozumiejąc, jakie było to dla niej ważne.
Nie rozumieli jakby istoty sprawy i, że to niestety w jakiś sposób pozycjonuje cię w społeczeństwie szkolnym. Jest to dziwne, chore, ale taka jest prawda. Nie ma co ściemniać, a teraz trochę to poszło jeszcze w gorszą stronę, bo jak nie masz Gucci czy Balenciagi to nie jesteś cool, co jest straszne.
- podsumowała celebrytka. Ta sytuacja nauczyła ją tego, że samo posiadanie nie jest ważne. Mimo że dziś z pewnością nie narzeka na brak środków na koncie, dba o to, by pieniądze nie były najważniejsze w jej życiu.