• Link został skopiowany

Do rachunku doliczyli im opłatę za nieodpowiednie zachowanie dzieci. Kelner nie krył wzburzenia

Do niecodziennej sytuacji doszło w jednej z restauracji w USA. Rodzina wraz ze znajomymi wybrała się na obiad, aby miło spędzić czas. Nie spodziewali się jednak tego, że to spotkanie zapamiętają na długo. Kelner doliczył im do rachunku opłatę za zachowanie dzieci. Był bardzo stanowczy.
Wizyta w restauracji z dziećmi
iStock/Halfpoint X/@MailOnline

Wyjście do restauracji z dziećmi i znajomymi to bardzo popularny sposób na spędzenie wolnego czasu poza domem. Na taką aktywność zdecydowało się małżeństwo Lyndsey i Kyle Landmann z Florydy, jednak nie spodziewali się takiego obrotu spraw. Tej wizyty w restauracji nie zapomną przez długi czas - co wydarzyło się po obiedzie? Kelner i - jak się później okazało - również właściciel, postanowił doliczyć im opłatę za zachowanie dzieci. 

Zobacz wideo Według Magdy Gessler jest to najlepsza gruzińska restauracja w Polsce. Sprawdziliśmy

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Rachunek grozy w restauracji w USA. Tego się nie spodziewali

Wizyta w restauracji z dziećmi to dla każdego rodzica i opiekuna nie lada wyzwanie. Niekiedy nie jesteśmy w stanie upilnować małych brzdąców w 100 procentach, jednak czy to oznacza, że kelner może doliczyć do rachunku dodatkową opłatę? Karą pieniężną za zachowanie dzieci w restauracji została obciążona m.in. rodzina Landmannów. Małżeństwo odwiedziło lokal Toccoa River w Blue Ridge w stanie Georgia wraz z trzema małymi chłopcami i czterema innymi rodzinami. Przy stole łącznie siedziało jedenaścioro dzieci, więc - jak można się domyślać - było z pewnością głośno, ale i wesoło, bo przecież o to chodzi w tego typu wyjściach. Tak do pewnego momentu myślały również te rodziny. 

Dodatkowo opłata za niesforne dzieci. Właściciel restauracji nie widzi w tym nic złego

Przed dostarczeniem jedzenia przez kelnerów część dzieci rozmawiała, a inne grały na tabletach i smartfonach, więc wszystko było w porządku. Po posiłku niektórzy postanowili wyjść na zewnątrz i pobawić się na świeżym powietrzu i to właśnie wtedy do stolika miał podejść właściciel restauracji i poinformować pozostałych gości o dodatkowej opłacie za złe zachowanie dzieci, która zostanie doliczona do każdego rachunku. Wysokość opłaty to 50 dolarów, więc ok. 200 zł. Co ciekawe, informacja o dopłacie była zapisana w menu, lecz wcześniej goście nie zwrócili na to uwagi.

Dopłata: dla osób dorosłych, które nie potrafią sprawować opieki rodzicielskiej. Okażcie szacunek pracownikom, mieniu i sobie. Brak szacunku, brak obsługi.

- podkreślono na kartach menu, dailymail.co.uk. Jedna z mam, a dokładnie Lyndsey Landmann, która postanowiła nagłośnić całą sytuację, była w niemałym szoku. Podczas rozmowy z właścicielem restauracji goście usłyszeli, że powinni stołować się w miejscach typu fast food, jeśli chcą wprowadzać takie zamieszanie.

Sprawą zainteresowały się media, które postanowiły porozmawiać z właścicielem obiektu. Tim Richter przekazał dziennikarzom, że dodatkowa opłata została wprowadzona już kilka lat temu i nie widzi w tym nic złego. Co ciekawe, przeglądając opinię o tym miejscu, można natknąć się na sporo podobnych do tej, którą zostawiła po sobie Lyndsey Landmann. Wiele osób odradza wizyty, szczególnie jeśli ktoś wybiera się tam z dziećmi. Czy takie dodatkowe opłaty są fair? Na to pytanie z pewnością każdy z nas ma inną odpowiedź, jednak rodzina Landmannów wraz z przyjaciółmi prawdopodobnie już tam nie wróci. 

Więcej o: