Styczeń to od wielu lat miesiąc Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Tegoroczny finał odbył się w niedzielę 28 stycznia, a hasłem przewodnim i jednocześnie celem zbiórki były "Płuca po pandemii". To jedna z największych akcji w Polsce, którą wspierają miliony Polaków, w tym także celebryci. Wielu z nich wystawia co roku przedmiotu lub wydarzenia na aukcje, które są licytowane za ogromne kwoty. Przykładowo koszulkę Roberta Lewandowskiego z podpisami zawodników FC Barcelona można obecnie dostać za ponad 51 tys. zł, natomiast mecz w badmintona z Dawidem Podsiadło jest wart 40 tys. zł. Wśród gwiazd wspierających WOŚP na próżno jednak szukać Dody. Artystka po latach współpracy zrezygnowała z aukcji.
Doda przez długi czas była zaangażowana w akcję Jurka Owsiaka. Wystawiała przedmioty na licytację, występowała na finałach, a w mediach otwarcie przyznawała, że cała inicjatywa jest dla niej bardzo ważna. Kilka lat temu nastawienie piosenkarki jednak się zmieniło. Wszystko przez niefortunny incydent z 2018 roku. Artystka przekazała wówczas na licytację dla WOŚP swoją suknię, w której wystąpiła na koncercie z Marylą Rodowicz. Choć kreacja sprzedała się za niemałą sumę, Doda została źle potraktowana. Finał był emitowany przez stację TVN, która miała z wokalistką na pieńku. O całym zdarzeniu Dorota Rabczewska opowiedziała w zeszłym roku w wywiadzie dla Kanału Sportowego.
Do tej pory mam na przykład blokadę w TVN-ie. I nawet Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, gdzie pomagałam Jurkowi Owsiakowi od 14. roku życia, kiedy inni artyści odwracali się od niego, nie chcieli z nim grać, ja zawsze byłam z nim ramię w ramię. I moja sukienka była licytowana za jakąś kolosalną sumę, a on jak zwykle zaprosił mnie na antenę do studia. (...) Czy ty sobie wyobrażasz, że ja pocałowałam klamkę? Nie wpuścili mnie do tego TVN-u. Na program charytatywny. I Jurek się za mną nie wstawił. Bardzo niehonorowe i nieprzyjacielskie. Od tamtej pory powiedziałam: 'no, nigdy więcej'
- wyznała artystka.
Słowa artystki dotarły do Jerzego Owsiaka. Mężczyzna był nimi zaskoczony, jednak wyraził żal i przeprosił Dodę.
Droga Doroto, jeśli zaszła taka sytuacja to bardzo przepraszam, nie miałem o tym pojęcia i wydaje mi się, że mogła wyniknąć tylko z nieporozumienia, z natłoku różnych zdarzeń, na pewno nie było w tym złośliwości, niechęci, bo nigdy jej do Ciebie nie miałem i nie mam. Od tej pory będę bardziej wysuwał głowę przed siebie, aby dojrzeć wszystkie Twoje gesty przyjacielskie skierowane w naszą stronę. Ściskam i myślę, że nie będziemy nosili żadnej urazy
- powiedział mężczyzna w komentarzu dla portalu Plejada. Wokalistka nie odniosła się jeszcze do tych przeprosin i nie wiadomo, czy zagra na kolejnych finałach akcji.
"Ban", o którym wspomniała Doda, wynika z jej konfliktu z Agnieszką Woźniak-Starak. Celebrytki miały pokłócić się w łazience podczas gali Niegrzeczni 2014 w Chorzowie. Kilka lat później rodzina piosenkarki pozwała stację TVN o ochronę dóbr osobistych. Przedmiotem sporu był odcinek programu plotkarskiego "Na językach", w którym rozmawiano na temat rzekomych romansów ojca Dody. Paweł Rabczewski wygrał proces, a sąd nakazał telewizji publikację przeprosin.