Przekazywanie datków na tacę jest formą składania materialnej ofiary, na co decyduje się spora część wiernych. Darowana kwota powinna być zależna od możliwości finansowych danej osoby, jednak coraz częściej mówi się o niemałych kontrowersjach z tym związanych. Media nierzadko rozpisują się na temat tego, że słynny termin "co łaska" niemalże przestał obowiązywać, a kościoły posiadają swoje nieoficjalne cenniki, które wcale żartem nie są. Nie da się ukryć, że system finansowania polskich parafii opiera się głównie właśnie na datkach, czyli pieniądzach wrzucanych na tacę oraz środkach przekazywanych w ramach różnego rodzaju ceremonii czy intencji mszalnych. Czemu dokładnie służy ofiara składana przez wiernych? Oto cały sekret.
Według danych Centrum Badania Opinii Społecznej parafie w Polsce zbierają średnio cztery tysiące złotych w trakcie niedzielnej mszy.
Tak naprawdę wysokość tak zwanej tacy zależy od parafii, zamożności ludzi, ilości wiernych, tego, czy znajduje się na wsi, czy w mieście. Trudno jest porównywać
- przyznaje duchowny z tarnowskiej parafii w rozmowie z Onetem. Tutaj datki sięgają średnio nieco ponad półtora tysiąca złotych w każdą niedzielę, co daje ponad sześć tysięcy złotych miesięcznie. Jest to niewielka parafia, licząca około trzech tysięcy wiernych, jednak, dla porównania, w większych wspólnotach zyski z datków potrafią wynieść nawet 16 tysięcy złotych miesięcznie. Ofiara pieniężna nie jest obowiązkowa, jednak jest uznawana za wyraz troski wobec potrzeb wspólnoty kościoła. Choć wiele osób twierdzi, że ostatecznie większość datków trafia do kieszeni księży, prawda ma być zupełnie inna.
Utarło się w świadomości takie powiedzenie: 'miej księdza w rodzinie, a bieda cię ominie'. Jest przekonanie, że duchowni mają sporo pieniędzy, a te trafiają do nich z niedzielnych składek wiernych. Tak jednak nie jest
- wyjaśnia duchowny z Tarnowa. Okazuje się, że pieniądze z tacy nie trafiają bezpośrednio do kieszeni księży, a przede wszystkim nie są przeznaczane na ich prywatne potrzeby. Zbiera się je między innymi po to, by utrzymać kościół, plebanię oraz sale przynależące do parafii.
Datki zebrane podczas mszy świętej mają pokryć koszty związane z utrzymaniem budynku, wszelkimi rachunkami, niezbędnymi remontami, a także pensjami dla zatrudnionych osób.
Z tych pieniędzy musimy zapłacić prąd, gaz, opłacić pensje pracowników parafii, odłożyć na remont kościoła, zapłacić za wywóz nieczystości. (...) Energia elektryczna to koszt kilku tysięcy złotych rocznie. Podobnie jak ogrzewanie kościoła i plebanii. Pensje dla organisty, kościelnego czy pań dbających o porządek w kościele to rocznie ponad 80 tysięcy złotych
- tłumaczy proboszcz z parafii na południu Polski. Na tym jednak nie koniec, ponieważ pieniądze wydawane są również na cele diecezjalne czy ogólnopolskie. Parafie co miesiąc przekazują określone kwoty na rzez kurii, najczęściej są to datki, które kościół zebrał w pierwszą niedzielę miesiąca. Z tych środków buduje się między innymi nowe kościoły, utrzymuje kurię oraz pomaga potrzebującym. Jak podaje Onet, z rozmów z proboszczami wynika, że koszt utrzymania parafii w Polsce w 2021 roku wynosił od 65 tysięcy do aż 230 tysięcy złotych rocznie - kwota zależy od jej wielkości. Niestety, panująca inflacja i wzrost cen na przestrzeni ostatnich kilku lat, każą myśleć, że dziś ta kwota byłaby znacznie większa.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!