Sprawę pani Izabeli z Konina nagłośniła redakcja TVN24. Kobieta na co dzień pracuje w Niemczech w systemie miesięcznym, co oznacza, że jeden miesiąc spędza poza domem, a drugi w Polsce. Zazwyczaj jej rachunki za prąd oscylują w granicach 300 złotych, jednak tym razem otrzymała do zapłacenia aż 18 dodatkowych faktur. Kilka dni później przyszedł jeszcze rachunek za bieżący miesiąc. Jak to możliwe? Okazało się, że za całe zamieszanie odpowiadają liczniki.
Kobieta otrzymuje rachunki za energię elektryczną co dwa miesiące. W związku z tym domyśliła się, że dodatkowe faktury nie są bieżącym rozliczeniem, lecz muszą dotyczyć poprzednich lat. Pewności jednak nie miała, dlatego rozpoczęła "walkę", której celem było wyjaśnienie sprawy.
29 kwietnia otrzymałam od Energi aż 18 faktur na prawie 1 tys. zł bez żadnego wyjaśnienia. Bez opisu, czego dotyczą te faktury, których miesięcy i lat, i dlaczego jest ich aż tyle
- powiedziała w rozmowie z TVN24. Zadzwoniła na infolinię dostawcy energii, gdzie dowiedziała się, że jej "licznik został źle skalibrowany" i dlatego niezbędne były korekty rozliczeń uwzględniające rzeczywiste zużycie. Stwierdzono błędy w jego podłączeniu, a dodatkowe opłaty dotyczyły okresu od marca 2015 roku do kwietnia 2024 roku.
Jak więc wyliczono zużycie, skoro urządzenie nie działało poprawnie?
- pyta zdezorientowana. Pani Izabela poświęciła na tę sprawę wiele czasu, pisała maile i odwiedziła biuro obsługi klienta w Koninie. Wszystko po to, by otrzymać dowód na to, ile faktycznie powinna zapłacić. Poprosiła również o przedstawienie ekspertyz.
Na początku sierpnia przychodzi odpowiedź z Energi, że kierują mnie w celu uzyskania ekspertyzy do operatora systemu dystrybucyjnego Energa Operator
- wyjaśnia.
Kobieta opłaciła bieżącą fakturę, jednakże z resztą się wstrzymała, ponieważ według niej "nie może być tak, że przesyłają klientowi faktury na horrendalną kwotę po kilku latach bez informacji, bez wyjaśnień". Zgłosiła się również o pomoc do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, do miejskiego rzecznika konsumenta.
Od nikogo nie otrzymałam odpowiedzi. Takie państwo w państwie
- stwierdziła. Redakcja TVN24 zaangażowała się w sprawę i skontaktowała z UOKiK-iem.
Problem na linii elektrownia-licznik-klient, w szczególności, gdy konsumentka opisuje relacje za dziewięć lat wstecz, może pomóc rozwiązać rzecznik konsumentów lub punkt pomocy prawnej przy URE
- przekazała Małgorzata Cieloch, dyrektorka wydziału komunikacji. Natomiast Magdalena Dąbrowska, rzeczniczka prasowa Urzędu Regulacji Energetyki, stwierdziła, że w tym przypadku "korekta dotyczy faktycznego pobrania i zużycia prądu". Biuro prasowe Energa zapewniło, że "energia elektryczna w ilości wykazanej w korekcie została w rzeczywistości pobrana przez odbiorcę", jednak została błędnie zarejestrowana jako energia oddana i nierozliczona na bieżąco.
Stwierdzona nieprawidłowość była wynikiem błędu przedstawiciela dystrybutora, do którego doszło podczas montażu licznika. Bardzo przepraszamy za zaistniałą sytuację. Zależy nam na jej pomyślnym rozwiązaniu. Spółka przygotowała rozwiązanie, które zaproponuje klientce
- zapewnia biuro prasowe.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.