Mężczyzna, który przyczynił się do rozwiązania dawnej sprawy kryminalnej, zawsze uznawał swojego ojca za troskliwego rodzica, oddanego swojej rodzinie i pracy sprzedawcy. Nigdy nie przypuszczał, że dopuścił się on podwójnego morderstwa, uciekł z więzienia, a następnie do końca swojego życia ukrywał się pod fałszywą tożsamością.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
William Leslie Arnold miał zaledwie 16 lat, gdy zamordował swoich rodziców. Do zbrodni doszło w 1958 w okolicach miasta Omaha w Nebrasce. Nastolatek zakopał zwłoki za domem, a znajomych i sąsiadów przekonywał, że rodzice wyjechali na wycieczkę. Prawda wyszła jednak na jaw po dwóch tygodniach i Arnold został aresztowany przez policję. Wyznał wówczas, że zabił rodziców, ponieważ nie chcieli pożyczyć mu samochodu.
Arnold został skazany na dożywocie w 1959, jednak po upływie zaledwie ośmiu lat, mężczyzna uciekł z więzienia. Towarzyszył mu współwięzień, James Harding. Harding nie miał wiele szczęścia i został schwytany w ciągu roku, ale Arnold nie podzielił jego losu. Zmienił nazwisko i wkrótce potem się ożenił. Małżeństwo to zaowocowało czwórką dzieci, lecz ostatecznie zakończyło się rozwodem w 1978. Na początku lat 90., Arnold przeniósł się do Nowej Zelandii, a następnie do Australii.
Poszukiwania Arnolda trwały długie lata, jednak policja ani FBI nie mogli trafić na trop przestępcy. Przełom nastąpił dopiero w 2020, gdy sprawą zajął się Matthew Westover. Dzięki upowszechnieniu się badań genetycznych Westover mógł pobrać próbkę DNA od młodszego brata Arnolda i zamieścić ją w bazie danych. Po dwóch latach udało się także znaleźć dopasowanie.
Pasująca próbka DNA okazała się należeć do syna mordercy. To on poinformował śledczych, że jego ojciec przedstawiał się jako John Damon i twierdził, że był sierotą. Co więcej, syn przybył do Chicago właśnie po to, aby dowiedzieć się więcej o ojcu, który zmarł w 2010.
Na zestawie testowym DNA nie ma etykiety ostrzegawczej mówiącej, że to, co znajdziesz, może ci się nie spodobać. Ale nie żałuję, że to zrobiłem i cieszę się, że teraz znam prawdę o moim tacie
- wyznał mężczyzna w rozmowie z CNN, prosząc jednocześnie o zachowanie anonimowości.
Może cię też zainteresować:
- Krzysztof Jackowski doceniony przez policję. Rzecznik po latach wyznał prawdę o współpracy
- Ufolodzy już wiedzą. Ujawniono prawdę o najsłynniejszym w Polsce spotkaniu z kosmitami w Emilcinie
- Daria Ładocha zdradza kulisy Azji Express: "Musimy bardzo uważać". Ekipie groziło więzienie