Obecnie poświęcamy wiele uwagi naszemu wyglądowi, nie ma w tym oczywiście niczego złego, wręcz przeciwnie. Dbanie o siebie sprawia, że czujemy się lepiej we własnej skórze, jednak bardzo łatwo utracić balans. Często przeszukujemy różne strony zakupowe, aby znaleźć "idealną" sukienkę czy buty, jednak mało kto decyduje się na przeliczenie poszczególnych elementów swojej garderoby. Okazuje się, że wcale nie potrzebujemy 30 sukienek, 20 par jeansów czy 10 torebek.
Z dekady na dekadę trendy w modzie zmieniaj się coraz szybciej. W ubiegłym wieku wyroczniami w tej kwestii byli najpopularniejsi projektanci, redaktorzy pism takich jak Vogue czy Harper’s Bazaar oraz podziwiane przez tłumy aktorki, celebrytki i gwiazdy muzyki. Jednak wraz z nadejściem ery mediów społecznościowych i pojawieniem się influencerek oraz fast fashion tempo zmiany tego "co powinno znajdować się w naszej szafie" drastycznie wzrosło. Stylizacje pokazywane jeszcze kilka tygodni temu przez it girls na kontach na Instagramie czy TikToku, już zdążyły odejść do lamusa, a na ich miejscu pojawiły się kolejne zestawy, które ochoczo są kopiowane przez rzeszę dziewczyn.
Chęć podążania za trendami oraz niska cena odzieży w sieciówkach często sprawia, że w naszych szafach pojawia się mnóstwo nieużywanych ubrań. Mimo że otwierając szafę, możemy niemal utonąć w dodatkach, sukienkach czy butach, i tak pojawia się w naszych głowach popularne: "nie mam co na siebie założyć". A to najmniejszy problem. Oprócz straty ogromnej ilości pieniędzy, kupując w nadmiarze oraz bez dokładnego przemyślenia zakupu niszczymy nasze środowisko. W obliczu kryzysu klimatycznego noszenie się "w trendach" nie powinno zaprzątać naszej głowy. Nie chodzi też o to, aby całkowicie zrezygnować z kupowania nowej odzieży - bo ta jak wiadomo - zużywa się i czasem konieczne jest udanie się do sklepu w celu uzupełniania ubytków w garderobie. Jak jednak robić to z głową?
W 2022 roku berliński think tank Hot or Cool Institute opublikował interesujący raport. Zgodnie z nim wystarczy, że w naszej garderobie znajdą się 74 sztuki odzieży i 20 strojów. Jako przykład zestawów autorzy zaproponowali, sześć kompletów do pracy, trzy na siłownie i do domu, dwa na ważne okazje oraz cztery kurtki.
To bardzo hojny przydział, który podaliśmy w naszych szacunkach
- stwierdził w rozmowie z brytyjskim magazynek "Vogue" Lewis Akenji, dyrektor zarządzający instytutem i współautor raportu. Okazuje się bowiem, że jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku przeciętna francuska garderoba składała się zaledwie z 40 elementów.
Natomiast nasze zakupy odzieżowe powinniśmy ograniczyć do pięciu sztuk rocznie, jeśli chcemy sprostać celowi ustanowionemu na mocy Porozumienia paryskiego, którym jest utrzymanie wzrostu temperatury na świecie poniżej 1,5 stopni Celsjusza.
Obecnie normalne jest konsumowanie mody w sposób naprawdę przesadny i wykraczający poza nasze potrzeby
- przekazał cytowany przez "Vogue", Luca Coscieme, kierownik programu badawczego Instytutu Hot Or Cool oraz jeden z głównych autorów raportu. Natomiast Lewis Akenji zauważył:
Konsumujemy coraz więcej mody po niższych cenach i przy krótszym czasie [użytkowania] każdego przedmiotu – a to nie przekłada się na klimat
Z przeprowadzonego raportu wynika, że najwięcej odzieży kupują mieszkańcy krajów najbardziej rozwiniętych - co oczywiście nie jest większym zaskoczeniem. Na szczycie uplasowała się Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Australia oraz Japonia. Z kolei kraje należące do G20, które mają najniższy ślad węglowy to: Indie, Chiny, Brazylia, Indonezja. Państwa te nie przekraczają swojego "budżetu węglowego".
Moda pokazuje, jak nierówne jest społeczeństwo – nie tylko nierówności ekonomiczne, ale także pod względem udziału w emisji gazów cieplarnianych na mieszkańca
- skomentował te ustalenia Akenji. Pocieszający jest jednak fakt, że w ostatnim czasie na popularności zyskuje trend zrównoważonych zakupów. W mediach społecznościowych pojawia się mnóstwo kont, na których znajdziemy wskazówki, jak mądrzej kupować ubrania, na jakie materiały stawiać, oraz w jaki sposób dbać o naszą odzież, aby ta dłużej nam służyła. Z odpowiednią wiedzą sprostanie wytycznym zawartym w raporcie z pewnością okaże się o wiele prostsze, a my będziemy mieć satysfakcję, że nie pogarszamy i tak już trudnej sytuacji klimatycznej, w jakiej obecnie się znajdujemy.