Polski aktor, kabareciarz oraz polityk, Janusz Rewiński, uwielbiany był przez fanów z niemal każdego pokolenia. Niektórzy najbardziej cenili go za rolę w "Kilerze", inni za "Zmienników" czy "Tygrysy Europy". Jedno jest pewne: gwiazdor bawił publiczność, a ta go kochała i z pewnością będzie za nim tęsknić. Mało kto wie jednak, jaki Rewiński był prywatnie. Okazuje się, że mimo wykonywanych zawodów wcale nie był duszą towarzystwa, a wręcz przeciwnie.
Janusz Rewiński przyszedł na świat 16 września 1949 roku w miejscowości Żary. Jego wykształcenie na początku nie miało praktycznie nic wspólnego z aktorstwem. Artysta ukończył bowiem Technikum Budowy Silników Lotniczych we Wrocławiu. Z czasem jednak jego pasja do grania okazała się silniejsza. Rewiński postanowił pójść na studia. Dzięki temu z powodzeniem ukończył Wydział Aktorski PWST w Krakowie, jednocześnie występując na deskach teatru oraz jako satyryk. Pojawiał się między innymi w słynnej "Piwnicy pod Baranami". Na jakiś czas związał się również z popularnym niegdyś kabaretem "Tey". Prawdziwy rozgłos dała mu jednak rola Stefana "Siary" Siarzewskiego w "Kilerze", a jakiś czas później w kontynuacji filmu pod tytułem "Kilerów dwóch". Poza aktorstwem, na początku lat 90. Rewiński postanowił zaangażować się również w politykę. Został wybrany posłem I kadencji Sejmu z ramienia Polskiej Partii Przyjaciół Piwa. Choć może wydawać się to zabawne, to Janusz całkiem poważnie podszedł do tematu. Wsparł nawet swego czasu kampanię prezydencką Andrzeja Dudy oraz wystąpił w spocie wyborczym partii Prawo i Sprawiedliwość w 2019 roku. Poza tym jednak praktycznie nie pojawiał się publicznie. Choć może to dziwić, Rewiński uważał siebie za niebywałego introwertyka.
Z czasem Janusz Rewiński zmienił aktorstwo na gospodarstwo i zajął się hodowlą zwierząt oraz uprawą roślin we wsi Nowodwór przy Mińsku Mazowieckim. Choć artysta doczekał się dwóch synów i był szczęśliwy ze swoją żoną, to uważał siebie za introwertyka, stroniącego od ludzi.
Nie szukam nowych znajomości, chyba jestem już samotnikiem. Bardzo dobrze się czuję sam. Zrobiłem to eksperymentalnie, że pojechałem na ranczo – mam tutaj konie i inne zwierzęta, mam co tutaj robić i jestem zajęty cały dzień.
- mówił w wywiadzie "Szykowne rozmowy" z Evą Szykowną i Piotrem Zwiefką. Dodał, że dotyczy to zarówno dalszej rodziny, jak i znajomych. Co ciekawe, nie miał też większej potrzeby częstego widywania się z dorosłymi synami.
Moi synowie mnie nie widzą miesiącami. Im to nie jest potrzebne i ja im nie jestem potrzebny...
- opowiadał. Poza tym samotność dawała mu poczucie komfortu. Aktor zmarł 1 czerwca 2024 roku po walce z chorobą. Dokładnych przyczyn jednak nie podano.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.