Tadeusz Sznuk to postać telewizyjna, którą kojarzy niemalże każdy. Od 19 lat prowadzi znany teleturniej "Jeden z dziesięciu", jednak mimo to nie wiemy o nim wszystkiego. Uczestnik jednego z odcinków postanowił zdradzić kilka ciekawych informacji na temat prowadzącego i ujawnił, jak wyglądają nagrania za kulisami. Spodziewaliście się tego?
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Teleturniej telewizyjny, którego popularność od lat nie spada to oczywiście "Jeden z dziesięciu". Niezmiennie prowadzącym jest Tadeusz Sznuk, który w tej roli sprawdza się naprawdę świetnie. Dla wielu osób jest on poniekąd ikoną, jednak okazuje się, że nie wiemy o nim, jak i o samym programie wszystkiego. Wiktor Strzelczyk miał okazje wziąć udział całkiem niedawno w jednym z odcinków programu i postanowił podzielić się swoimi wrażeniami na social mediach. Na platformie X (dawny Twitter) zdradził kilka ciekawych faktów, o których spora część osób mogła nie wiedzieć.
Pana Tadeusza nie ma w studiu podczas nagrywania tzw. wizytówek (kręcimy dwie wersje: krótką i dłuższą). A więc legendarny uczestnik, który w zainteresowaniach wymienił "prowadzącego Pana Tadeusza" miał więcej odwagi to powiedzieć, chociażby z powodu nieobecności rzeczonego
- pisał uczestnik na platformie X. Wspominał także o tym, że atmosfera przed programem jest nieco napięta, jednak wszyscy są dla siebie mili, a sam prowadzący niekiedy poradzi również dobrym słowem. Co jednak wywołało największe zdziwienie? Istnieje pewna kwestia, do której uczestnicy muszę się srogo stosować.
Wiktor Strzelczyk zdradził również, że uczestnicy mają niemalże zakaz zbliżania się do prowadzącego, który sam stara się także utrzymywać dystans od innych osób. Wszystko przez to, że Sznuk bardzo dba o swoje zdrowie. Nabrało to na sile po tym, jak jeden z uczestników zaraził go COVID-em.
Tadeusz Sznuk od czasu pandemii trzyma dystans fizyczny do graczy. Niestety nie można już z kim gawędzić w przerwie między etapami. [...] Gdy podszedłem się pożegnać, momentalnie pani reżyser poprosiła o dystans. Ponoć w czasie odcinków pandemicznych jakiś zawodnik go niby zaraził COVID-em.
- wspominał Wiktor Strzelczyk na platformie X. Taka informacja z pewnością nie spodoba się wielkim fanom Sznuka, jednak jak wiadomo, zdrowie jest najważniejsze, a osoby starsze powinny w szczególności uważać.