• Link został skopiowany

Pomór ptaków w Warszawie. Ptasi Patrol otrzymał około 80 zgłoszeń. "Są ich już kolejne dziesiątki"

Na warszawskich ulicach, w parkach oraz tuż przy domach w ostatnim czasie pojawiło się wiele padłych ptaków. Sytuacja jest poważna. Stołeczny urząd miasta przekazał, że zmarłe ptaki są pojedynczymi przypadkami, jednak Ptasi Patrol Fundacji Noga w Łapę przedstawia sprawę w nieco innym świetle, mówiąc o kilkudziesięciu zgłoszeniach ws. nieżywych wron.
Pomór ptaków w Warszawie - zdjęcie ilustracyjne
FOT. KUBA ATYS / Agencja Wyborcza.pl/Facebook.com/Ptasi Patrol Fundacji Noga w Łapę

Na początku sierpnia stołeczny ratusz poinformował, że na terenie miasta pojawiają się pojedyncze upadki wron siwych, srok, kawek, a coraz więcej ptaków dostarczanych jest do ośrodka rehabilitacji w związku z ich złym stanem zdrowia m.in. odwodnieniem, wychudzeniem czy innymi zaburzeniami. 

Sytuacja jest obecnie analizowana, a przyczyny zdrowotnych problemów ptaków mogą być różne

- czytamy w komunikacie opublikowanym przez warszawski magistrat na stronie warszawa19115.pl.

Zobacz wideo Policja pomogła zabłąkanym łabędziom. Ptaki zostały odprowadzone do wody

Padłe ptaki w Warszawie. Sprawa jest coraz poważniejsza

Zdaniem miasta za zaistniałymi incydentami może stać kilka przyczyn, w tym choroby wirusowe lub bakteryjne trudnego sezonu lęgowego.

Obecnie czekamy na wyniki z materiału już pobranego i przekazanego do dalszych analiz, wstępne badania nie wskazują jednoznacznej przyczyny złej kondycji zdrowotnej ptaków krukowatych

- przekazuje urząd miasta.

W sytuacji natknięcia się na padłego ptaka zaleca się zawiadomienie służb miejskich lub administratora danego terenu. 

Jeżeli ustalenie zarządcy terenu jest niemożliwe, zgłoszenie to należy kierować na Miejskie Centrum Kontaktu 19115. Dla własnego bezpieczeństwa nie należy podnosić ani dotykać zwierzęcia

- czytamy na portalu warszawa19115.pl.

Do opublikowanego komunikatu odniósł się Ptasi Patrol Fundacji Noga w Łapę, który wskazuje, że wspomniany wyżej komunikat jest "nierzetelny" i "nie zawiera żadnych konkretów". Organizacja działająca na rzecz zwierząt twierdzi, że sytuacja jest o wiele poważniejsza, a przypadki upadków ptaków nie są "pojedyncze".

Nie są to pojedyncze śmierci - w tej chwili tylko Ptasi Patrol odnotował już ok. 80 zgłoszeń, a z analizy doniesień w mediach społecznościowych wynika, że są ich już kolejne dziesiątki. Wiemy też, że bardzo dużo krukowatych - żywych, ale z objawami osłabienia, braku reakcji na zagrożenie, przewracających się - trafia do Ptasiego Azylu. Oczywiście wiele takich ptaków nie jest zauważonych i nie są nigdzie zgłaszane

- zwraca uwagę Ptasi Patrol.

Organizacja zauważa, że miasto nie wskazało, jaki podmiot bada sprawę oraz w jaki sposób jest ona analizowana. Odniesiono się także do przyczyn licznych śmierci ptaków podanych przez urząd miasta.

Trudny sezon lęgowy (upały) w żaden sposób nie tłumaczy tak licznego pomoru zarówno dorosłych, jak i młodych osobników. Dodatkowo objawy umierających ptaków nie są w żaden sposób adekwatne do 'osłabienia'

- wskazuje fundacja. Organizacja podkreśla, że "pomór trwa nadal, a w sierpniu nie mamy już do czynienia ani z pisklętami, ani z podlotami, a z młodymi, samodzielnymi ptakami". Wątpliwości w Ptasim Patrolu budzi także informacja o zgłaszaniu padłych ptaków, ich zdaniem straż miejska odmawia przyjazdu do martwych zwierząt, a ten fakt jest zgłaszany do fundacji także teraz. Suchej nitki nie zostawiono także na Miejskim Centrum Kontaktu 19115. Jak czytamy w poście organizacji, "zwykle nie można się doczekać na żadną reakcję".

Dobrze, że władze miasta podjęły w końcu zadanie wyjaśnienia przyczyn pomoru ptaków, choć uważamy, że dzieje się to zbyt późno. NIEDOPUSZCZALNE JEST TO, ŻE MARTWE PTAKI LEŻĄ NIERAZ PRZEZ WIELE DNI NIE ZABRANE PRZEZ ŻADNE SŁUŻBY, STANOWIĄC ŹRÓDŁO WTÓRNYCH ZATRUĆ (EW. ZAKAŻEŃ) DLA KOLEJNYCH PTAKÓW LUB INNYCH ZWIERZĄT

- podkreśla Fundacja Noga w Łapę. Pod opublikowanym postem pojawiło się już kilkadziesiąt komentarzy, które przychylają się do stanowiska organizacji i zgadzają co do zaniedbań ze strony miasta ws. padłych ptaków.

Wykluczono dwie potencjalne przyczyny śmierci ptaków. W dalszym ciągu nie wiadomo, co zbija zwierzęta

9 sierpnia pojawił się kolejny komunikat ws. martwych ptaków na terenie Warszawy. Czytamy w nim:

 Powiatowy Lekarz Weterynarii wykluczył choroby zwalczane z urzędu tzw. rzekomy pomór drobiu i ptasią grypę, badania nie potwierdziły również wirusa wywołującego gorączkę Zachodniego Nilu.

Urząd poinformował także, że próbki w kierunku badań laboratoryjnych dot. diagnostyki toksykologicznej zostały już przekazane przez Ptasi Azyl do Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach. Sprawą zajmuje się także Fundacja Noga w Łapę, która poinformowała w poniedziałek 12 sierpnia, że zbiera środki na przeprowadzenie niezależnych badań toksykologicznych ptaków, które od dłuższego czasu umierają w stolicy. 

Zróbmy pospolite ruszenie, zbadajmy rzetelnie ofiary pomoru, sprawmy, by już nigdy się nie powtórzył. Koszt analizy jednej próbki razem z utylizacją jest bardzo wysoki: to aż ok. 2500 zł. Chcemy zrobić przynajmniej 10 próbek. Liczy się każda Wasza złotówka. Prosimy, pomóżcie zgromadzić pieniądze i rozpowszechnić zbiórkę 

- zachęca do wpłat fundacja. 

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o: