• Link został skopiowany

Etykiety w sklepach wprowadzają klientów w błąd. Szykuje się "pilna interwencja"

W najnowszym raporcie Europejskiego Trybunały Obrachunkowego zwrócono uwagę na liczbę niejasnych i skomplikowanych informacji umieszczanych na opakowaniach. Zamiast pomagać klientom w wyborze, producenci wprowadzają ich w błąd i szerzą dezorientację? Przez to konsumenci mogą dokonywać zakupów w sposób nieświadomy.
Etykiety żywnościowe wprowadzają nas w błąd. Jest problem - zdjęcie ilustracyjne
Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl

Z raportu ETO wynika, że "konsumenci mogą łatwo zagubić się w gąszczu etykiet żywności", a te powinny pomagać im w dokonywaniu świadomych wyborów. Zgodnie z unijnymi regulacjami, takie oznaczenia powinny zawierać podstawowe informacje o składzie i właściwościach produktów spożywczych. Wielu producentów natomiast zaczęło wykorzystywać je również do zwiększenia atrakcyjności danych artykułów przez podkreślenie korzyści, jakie ma przynieść ich spożycie. To właśnie te dane mogą być wyjątkowo mylące. Zdaniem ETO obecna sytuacja wymaga "pilnej interwencji".

Zobacz wideo Co jest numerem jeden w polskiej kuchni? [SONDA]

Alarmujący raport ETO w sprawie etykiet żywnościowych. "Trudno je rozszyfrować"

Jak podkreślają autorzy raportu, brak harmonizacji przepisów na poziomie unijnym prowadzi do wzbogacania etykiet o dodatkowe informacje. Na opakowaniach można znaleźć także logo, hasła reklamowe oraz niezrozumiałe dla konsumenta punktacje wskazujące na jakość danego produktu.

Etykiety żywności powinny zawierać jasne informacje, a tymczasem często wprowadzają konsumentów w błąd. Na rynku funkcjonują setki różnych systemów oznaczeń i oświadczeń, które trudno rozszyfrować

- stwierdziła cytowana w komunikacie Keit Pentus-Rosimannus, członkini ETO. W jej opinii,  jeśli chodzi o dane zamieszczane na opakowaniach oferowanych przez nich produktów, producenci są coraz bardziej kreatywni. Przepisy natomiast nie nadążają za zmianami, wskutek czego wykrywanie nieprawidłowości jest coraz trudniejsze. Kontrolerzy zwracają przede wszystkim uwagę na nieuzasadnione oznaczenia produktów jako "zdrowe" lub "ekologiczne". Na ten moment przepisy zezwalają na określanie w ten sposób nawet żywności, która cechuje się wysoką zawartością tłuszczu, cukru lub soli. W efekcie słodycze mogą być reklamowane jako produkty "o wysokiej zawartości białka".

Brak uregulowania niektórych kwestii w prawie unijnym może prowadzić do tego, że konsumenci otrzymają nieprawdziwe informacje o kupowanej żywności

- dodaje jedna z autorek analizy.

Jak wygląda zdrowa żywność w Unii Europejskiej? Naukowcy mówią o "dezorientacji"

Eksperci zwracają również uwagę na problem z dotyczący substancji roślinnych, które nie są uregulowane żadnymi przepisami. Dzięki temu - nawet bez dowodów naukowych - mogą być reklamowane jako "pomagające odzyskać energię" i "poprawiające wydolność fizyczną".

Dezorientację wśród kupujących pogłębia dodatkowo rosnąca liczba stosowanych przez producentów oznaczeń, logotypów i oświadczeń, które mają zachęcać do zakupu

- podkreślono w raporcie. W tym przypadku chodzi między innymi o oznaczenia związane z brakiem antybiotyków, informacje wskazujące, że produkt jest "naturalny " lub "świeży" oraz "podkreślanie ekologicznego charakteru". To wszystko ma jedynie za zadanie zachęcić konsumenta do wybrania właśnie tego produktu. Problem dotyczy także wegan i wegetarian, ponieważ wciąż brakuje regulacji dotyczących oznaczania produktów jako wegańskie oraz wegetariańskie. Kontrolerzy skrytykowali również niewystarczające działania UE w zakresie edukacji konsumentów. W ostatnich latach na kampanie informacyjne dotyczące etykietowania żywności przeznaczono jedynie 5,5 mln euro - ponad 23,6 mln złotych - a działania nie były prowadzone regularnie.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: