Tom Hanks zdradził nieznane kulisy pracy na planie "Forresta Gumpa". "Moja głowa jest roztrzęsiona"

Znany aktor opowiedział w wywiadzie, jak dokładnie wyglądała praca na planie jednego z najpopularniejszych filmów w historii kina. Podczas kręcenia "Forresta Gumpa" Hanks był wykończony, a reżyser wymyślił nietypowe rozwiązanie.

"Forrest Gump" to film, który śmiało można nazwać klasyką kina. Gdy w 1994 roku pojawił się na wielkich ekranach cały świat oszalał na punkcie Toma Hanksa w roli lekko gapowatego chłopaka o wielkim sercu. Choć twórcy filmu osiągnęli sukces, nie wszyscy wierzyli, że to się uda. Jedną z takich osób był sam Hanks, który w trakcie zdjęć zwątpił w świetność scenariusza i był przerażony tym, w jaki sposób Robert Zemeckis kręci niektóre sceny.

Zobacz wideo Z sitcomów na oscarowe gale. Kariery genialnych aktorów czasami zaczynają się w telewizji

Zainteresował Cię ten artykuł? Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Tom Hanks zdradza kulisy "Forrest Gumpa". Praca na planie nie była prosta

Pod koniec maja odbył się panel "The New Yorker Life", podczas którego Tom Hanks miał promować swoją nową książkę "The Making of Another Major Motion Picture Masterpiece". Podczas wywiadu aktor wrócił wspomnieniami do czasów, gdy zagrał tytułową rolę w filmie "Forrest Gump". Jest to jedna z jego najlepszych postaci, jakie wykreował. Ku zdumieniu wszystkich okazało się, że praca nad tym filmem nie była taka prosta, jak mogłoby się wydawać. Tom Hanks zdradził, jak wyglądało kręcenie scen wielkiego biegu przez Stany Zjednoczone. Aktor w rzeczywistości biegał wówczas sporo, a na planie filmowym był wyczerpany, ponieważ zdjęcia do tego epizodu trwały przez 27 dni z rzędu.

Pamiętasz jak Forrest biegł przez cały kraj? W tamtych czasach był tylko jeden sposób na nakręcenie takich scen. Trzeba było polecieć w to cholerne miejsce, założyć kostium, biegać przez półtorej godziny, potem wrócić, wsiąść do samolotu, a potem polecieć do, powiedzmy, New Hampshire i zrobić to wszystko od nowa

- powiedział aktor w rozmowie z Davidem Remnickiem.

 

Aktor szczerze o pracy nad filmem. Przez chwilę zwątpił w jego sukces

Tak intensywne tempo pracy i codzienny wysiłek fizyczny sprawiły, że Hanks nie mógł skupić się podczas kręcenia innych scen. Największy problem miał w chwilach, gdy kręcono ujęcia ze słynnej ławki, na której Forrest opowiada przypadkowym przechodniom historię swojego życia.

Sceny na ławce w parku zawierają oceany dialogów, a nakręciliśmy je w półtora dnia

- powiedział. Aktor bał się, że nie da rady zapamiętać wszystkich kwestii.

Powiedziałem Bobowi: Bob, moja głowa jest krucha, roztrzęsiona. Robimy te wszystkie scenariusze z różnymi ludźmi, a każdy z nich ma półtorej strony dialogu. Nigdy nie będę w stanie utrzymać tego w głowie

- wyznał. Robert Zemeckis miał jednak sposób, by nie obciążać aktora i dać mu więcej swobody. Jak powiedział Tom Hanks, film miał być kręcony jak serial komediowy "Kocham Lucy" z 1951 roku. Do pracy nad sitcomem wykorzystano kilka kamer skupionych na jednej scenie, ale ustawionych z różnych stron. To samo Robert Zemeckis wypróbował podczas tworzenia "Forresta Gumpa". Dzięki temu Tom Hanks mógł swobodnie czytać tekst z planszy, czego nie było widać z różnych ujęć. To znacznie ułatwiło pracę aktorowi, który niedługo później poczuł się lepiej.

 

Może Cię też zainteresować:
"Bohemian Rhapsody" miało się nazywać inaczej. Freddie Mercury zmienił tytuł w ostatniej chwili
Miley Cyrus zdradziła swój sposób na piękną, złotą opaleniznę. "Może się wydawać, że śpię w samolocie"
- Niegdyś był bożyszczem nastolatek. Dziś fanki nie mogą na niego patrzeć. Tak wygląda dziś Taylor Lautner

Więcej o: