Do kradzieży miało dochodzić przez ostatnie mięsiące - od lutego do kwietnia 2023 roku. Drwale upodobali sobie prywatny las w gminie Sicienko i ogołocili go praktycznie do zera. Gdy jego właściciel zorientował się, że coś jest nie tak, nie było czego ratować. Złodzieje zostawili po sobie jedynie ślady po piłach i resztki ściętych drzew.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak informuje serwis Fakt, przez kilka miesięcy pewien mężczyzna wywoził z prywatnego lasu drzewa. Niestety, nie chodzi jedynie o kilka gałązek na opał, a w sumie ponad 100 okazów. Sprawą zajęła się policja, której szybko udało się ustalić sprawcę.
Ponad 100 drzew zostało ściętych i wywiezionych z lasu
- poinformowała tamtejsza policja. Odpowiedzialny za nielegalną wycinkę jest 31-letni mieszkaniec gminy Sicienko, który nie robił tego po raz pierwszy. Jak informują służby, jest on już znany policji z podobnych przestępstw. W związku z tym, że z prywatnego lasu zniknęło tak wiele drzew, w tym brzozy, dęby, sosny, klony, buki, jesiony i czeremchy, funkcjonariusze nie mieli wątpliwości, że nie sprawca nie działał sam. Nie mylili się - towarzyszył mu jego 30-letni kolega, któremu za tę kradzież grozi do pięciu lat więzienia. W przypadku tego pierwszego sprawa wygląda nieco inaczej. Mężczyzna może spodziewać się wyroku w recydywie, ponieważ nie stawił się w zakładzie karnym, aby odbyć wyrok trzech lat więzienia za wcześniejsze przestępstwa. Chwilę po tym, jak został zatrzymany przez policję, trafił do zakładu karnego w Potulicach. Niestety, nie jest to pierwszy tego typu przypadek w tym roku.
W styczniu 2023 roku, media obiegła informacja o 29-latku podejrzanym o kradzież drewna z terenu Nadleśnictwa Lubin. Sprawca miał wycinać dęby i sosny, a jego łupem również padło ponad 100 drzew. Wtedy straty oszacowano na kwotę 70 tysięcy złotych. Policjanci z Komisariatu Policji w Rudnej na posesji zatrzymanego mężczyzny znaleźli dużą ilość składowanego drewna, które nie pochodziło z legalnego źródła. W tym przypadku także padł zarzut kradzieży, za co 29-latkowi groziło pięć lat pozbawienia wolności. To przestroga dla innych, ponieważ polskie prawo stanowi, że drewna - w tym chrustu - nie można zabrać z lasu bez wiedzy oraz pozwolenia leśniczego. Aby dowiedzieć się więcej na ten temat, warto sięgnąć po nasz poprzedni artykuł. Ignorowanie przepisów może skutkować karą aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.