Niecodzienne zdarzenie na lotnisku. 30-latek został obezwładniony. Wszystko przez to, że bał się latać

Na lotnisku obowiązują twarde procedury. Pewien 30-latek przekonał się o tym na własnej skórze, kiedy jego agresywne i wulgarne zachowanie przysporzyło mu nie lada kłopotów. Nie obyło się bez interwencji straży granicznej. To niejedyny raz, kiedy funkcjonariusze musieli wkroczyć do akcji.

Nie każdy lubi latać samolotem, dla niektórych osób wiąże się to z ogromnym stresem. Nie tylko podczas samego lotu, ale również przed wejściem na pokład. Jest to jednym z powodów, przez które na lotniskach może dochodzić do niecodziennych scen. Do jednej z nich doszło w weekend na lotnisku w Modlinie. 

Zobacz wideo Anna Lewandowska w drodze do Polski. Opowiedziała o tym, jak aktywnie zaczęła dzień

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Agresywne zachowanie mężczyzny na lotnisku. Wszystko przez strach przed lataniem

W weekend, 20-21 maja na podwarszawskim lotnisku w Modlinie na chwile przed wylotem samolotu do Łotwy doszło do nietypowej sytuacji. Jeden z pasażerów zaczął zachowywać się bardzo agresywnie. Do interwencji musiała zostać wezwana straż graniczna. Mężczyzna miał lecieć do Rygi, jednak jego agresywne i wulgarne zachowanie wobec innych osób zakłócało pracę obsługi. Po przybyciu na miejsce funkcjonariuszy trzydziestoletni mężczyzna odmówił podporządkowania się ich poleceniom. Wobec tego mundurowi byli zmuszeni użyć środków przymusu bezpośredniego takich jak chwyty obezwładniające i kajdanki. Jak donosi portal turyści.pl, mężczyzna nie był w stanie w racjonalny sposób wytłumaczyć swojego zachowania podczas rozmowy z funkcjonariuszami. Jednym z podanych przez niego argumentów, było nic innego jak strach przed lataniem. Jego wybryk na lotnisku skutkował otrzymaniem mandatu w wysokości 500 złotych. 

Zaczął biec z powrotem na płytę lotniska. Został zatrzymany przez straż graniczną

Jak donosi straż graniczna, podobna sytuacja miała miejsce na Lotnisku Chopina w Warszawie. 20-letni mężczyzna wraz z innymi pasażerami wylądował na lotnisku, opuścił pokład samolotu i ruszył w stronę terminalu. Nagle jednak zawrócił i zaczął biec z powrotem na płytę portu lotniczego. Za nim ruszyli funkcjonariusze Grupy Interwencji Specjalnych. Dwudziestolatek tłumaczył, że powodem jego zawrócenia, było uświadomienie sobie, że zostawił swój paszport na pokładzie samolotu. Zanim zdążył pomyśleć, co robi, już biegł z powrotem na płytę lotniska. Nadwiślański Oddział Straży Granicznej stanowczo zaznacza, że w takich przypadkach nie wolno działać na własną rękę. Należy zwrócić się do naziemnej obsługi lotniska, która z pewnością pomoże w rozwiązaniu problemu. Jak czytamy, mężczyzna od razu podporządkował się służbom, przez co nie zastosowano wobec niego środków przymusu bezpośredniego. Jego zachowanie jednak zostało ukarane mandatem w wysokości 500 złotych. 

Więcej o: