Wielu seniorów zmaga się z ciężką sytuacją finansową, ponieważ ich emerytury pozostawiają wiele do życzenia. Ostatnie dane wskazywały na to, że znacznej części świadczeniobiorców, po opłaceniu stałych rachunków, zostaje zaledwie od 100 do 500 złotych na własne wydatki. Nie ma co ukrywać, jest ciężko. Takim losem nie muszą się jednak martwić politycy. Na jakie emerytury mogą liczyć? Krystyna Pawłowicz otrzymuje ogromny przelew od ZUS a do tego wciąż jest aktywna zawodowo.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Była posłanka Prawa i Sprawiedliwości w tym roku skończyła 71 lat, co oznacza, że od ponad 10 lat może pobierać emeryturę. Robi to od 2012 roku, a jej świadczenie jest zdecydowanie wyższe niż przeciętnego obywatela. Dzięki temu, że wciąż pozostaje aktywna zawodowo, wysokość jej emerytury, po ponownym przeliczeniu, wciąż może wzrosnąć. W 2018 roku Super Express ustalił, że na konto Krystyny Pawłowicz Zakład Ubezpieczeń Społecznych przelewa około 4,5 tys. złotych. Po zmianach dotyczących kwot emerytur szacuje się, że w tym roku mogła otrzymać już około 5,5 tys. złotych. Na tym jednak nie koniec, ponieważ, jako sędzia Trybunału Konstytucyjnego, otrzymuje stałe wynagrodzenie wynoszące 23 tys. złotych. Warto zaznaczyć, że takie kwoty mogą robić wrażenie nawet na gwiazdach, ponieważ m.in. Krzysztof Cugowski wspominał ostatnio, że "będzie musiał śpiewać do końca życia", ponieważ jego praca pozwoliła mu na odprowadzanie jedynie 14 groszy do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Niegdyś do sprawy odniosła się sama Pawłowicz. Twierdziła wtedy, że kwota jej świadczenia emerytalnego wynika z ciężkiej i długotrwałej pracy na rzecz kraju. Wymowny komentarz wieloletniej posłanki PiS dotyczył wypowiedzi jednej z internautek, która opowiedziała o swojej nieciekawej sytuacji finansowej.
Pani Zosiu, nie zaimponuje mi pani, ja pracuję już 40 lat i jeszcze - jak Bóg da - długie lata pracy przede mną. Długimi okresami pracowałam na dwóch i trzech etatach. (...) Zazdrości mi pani? Ciężkiej pracy całe życie? Wyczerpującej pracy poselskiej? Z zazdrości chce pani, bym była biedna, chora i zdana na dobroć i łaskawość innych?
- napisała Krystyna Pawłowicz, cytowana przez Fakt. Dodała również, że problemem nie jest niskie świadczenie, lecz zwykła zazdrość i brak chęci do kontynuowania kariery zawodowej.
Jest pani zwykłą zazdrośnicą. Leniwą? Proszę wziąć się też jeszcze za jakieś zajęcie, to i zazdrość pani minie
- podsumowała.