Wszystko idzie w górę i niestety ceny prądu nie są wyjątkiem od reguły. Istnieje możliwość, że spełnią się koszmary wielu osób, mówiące o tym, że w 2024 roku ceny prądu nie będą już zamrożone. Oznacza to, że czekać nas może podwyżka. I to wcale nie mała. Eksperci wyliczyli, jak będą wyglądały konkretne kwoty.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Może się wydawać, że ceny w sklepach rosną z dnia na dzień. Nic więc dziwnego, że Polacy boją się niebotycznie wysokich rachunków. I niestety ich strach jest uzasadniony. W 2023 roku ceny prądu zostały zamrożone, więc w kolejnym możemy zapłacić fortunę. Eksperci Forum Energii pokazali, co stanie się, jeśli w 2024 r. stawki zostaną odmrożone. Według ich obliczeń, bez zamrożenia cen, gospodarstwa domowe zużywające do dwóch tysięcy kWh zapłacą za energię nawet o 68 procent więcej niż dotychczas, co daje dodatkowe 100 złotych każdego miesiąca. Rocznie zapłacą więc więcej o 1,2 tysiąca złotych. Jak ostrzegają eksperci Forum Energetyki:
Dla gospodarstw domowych ze zelektryfikowanym ogrzewaniem, których zużycie energii elektrycznej może być o rząd wielkości wyższe, wzrost kosztów będzie bardziej dotkliwy - sięgnie nawet 2,2 tys. zł rocznie przy zużyciu 9000 kWh
Natomiast w przypadku osób korzystających z pompy ciepła, wzrost cen wyniesie około 21 procent.
Andrzej Domański z Koalicji Obywatelskiej zabrał niedawno głos w sprawie cen prądu. Jak wynika z jego słów, ceny w 2024 roku nie wrócą do poziomów rynkowych. Jego zdaniem należność wciąż będzie wyznaczana przez rząd, który najprawdopodobniej zrobi to na poziomie minimalnie wyższym niż w obecnym roku.
Wycofanie się przyszłego rządu z państwowej interwencji i powrót do systemu, w którym gospodarstwa domowe płacą za prąd ceny ustalone w taryfach Urzędu Regulacji Energetyki, na podstawie notowań rynkowych na giełdzie towarowej, oznaczałby faktyczny wzrost rachunków za prąd o kilkadziesiąt procent
- donosi Business Insider. Jak zaznacza, choć taki podwyżka cen oznaczałaby wzrost dochodów z podatku VAT do budżetu, ograniczając dziurę, to z drugiej strony stanowiłaby dodatkowy impuls inflacyjny. Przede wszystkim jednak wiązałaby się ze społecznym niezadowoleniem. Domański podkreślił, że będą dążyć, by ceny zarówno gazu, jak i energii elektrycznej były zamrożone na poziomie zbliżonym do 2023 roku.