Jak informuje serwis Times Now, nietypowy incydent został nagrany, a film natychmiast trafił do sieci. Zachowanie turysty wywołało ogromną falę oburzenia nie tylko ze strony świadków zdarzenia, ale także internautów. Dlaczego mężczyzna ubrany w pasiastą koszulkę tak się zachował? To wciąż pozostaje zagadką.
Do zdarzenia doszło w parku rozrywki Disneyland w Szanghaju w Chinach. Na opublikowanym w sieci nagraniu można zauważyć tłum ludzi cieszących się na widok ogromnych maskotek pochodzących z bajki o Kubusiu Puchatku. Niestety wśród klaszczących i skaczących ludzi znajdował się również mężczyzna ubrany w koszulkę w paski i czarny plecak, który w pewnym momencie uderzył Puchatka w głowę. Z relacji Times Now wynika, że po ataku sprawca śmiał się z całego zajścia i nic nie robił sobie z tego, że przebrany aktor upadł na ziemię. Tłum gapiów zareagował dość szybko, krzycząc na turystę i pomagając Kubusiowi. Na ratunek pognał również Prosiaczek, upewniając się, że osoba w kostiumie Puchatka nie odniosła żadnych obrażeń. Całe zamieszanie skończyło się zatrzymaniem sprawcy przez pracowników parku rozrywki.
Według "South China Morning Post", władze szanghajskiego Disneylandu odniosły się do incydentu, informując, że ich pracownik jest cały i zdrowy. Przekazano również, że mężczyznę, który zaatakował maskotkę, spotkały surowe konsekwencje. Szczegóły dotyczące nałożonej na sprawcę kary nie są jednak znane. Tajemnicą pozostają także motywy działania mężczyzny. Incydent z jego udziałem skutkował natomiast burzliwą dyskusją na temat zachowania turystów w różnego rodzaju parkach rozrywki oraz braku odpowiedniej kontroli.
Zastanawiam się, czy z jego szyją jest wszystko w porządku. Ten uśmiechnięty staruszek ma złą osobowość. Nie chcę, żeby tacy ludzie odwiedzali parki dla dzieci
- komentowała jedna z internautek. Przedstawiciele chińskiego Disneylandu zapewniają jednak, że nie mają zamiaru zmieniać swojej polityki zezwalającej na bliskie interakcje między pracownikami przebranymi za postacie z bajek i filmów a odwiedzającymi. Mimo ataku tutaj wszystko pozostaje "po staremu".
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.