Raki szlachetne nazywa się wskaźnikiem czystości wód, ponieważ to właśnie te skorupiaki odpowiadają za oczyszczanie akwenów wodnych - żywią się padliną. Niestety z biegiem lat w naszych lokalnych rzekach i jeziorach pojawia się ich coraz mniej, dlatego eksperci zajmują się tak zwanym zaraczaniem. Teraz kolejną tego typu akcję przeprowadził Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Lublinie.
Tym razem około tysiąc raków szlachetnych zostało wypuszczonych do trzech rzek w województwie lubelskim - Giełczewki, Wojsławki i Wolicy.
Musimy podejmować te działania, aby przywrócić bioróżnorodność w środowisku, w ekosystemach wodnych
- wyjaśnił Marcin Troć, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie, cytowany przez serwis TVN24. W większości były to dorosłe osobniki, a miejsca, w których dokonywano tak zwanego zaraczania, zostały specjalnie wybrane. Znaczenie miał nurt, czystość i zawartości tlenu oraz konkretnych organizmów wodnych. Co więcej, sprawdzono również, czy nie występują tam gatunki zagrażające rakom szlachetnym. Na liście zwierząt zakazanych były między innymi wydry oraz obce skorupiaki, takie jak: rak pręgowaty, sygnałowy i marmurkowy. Raki uczestniczące w akcji odbudowy populacji zagrożonego wyginięciem gatunku pochodziły z certyfikowanej hodowli, z ośrodka hodowlanego w jeziorze Sominko w Grzybowie. Zadbano również o odpowiednią adaptację w środowisku naturalnym. Zwierzęta były najpierw zanurzane w wodzie i trzymane tak przez kilkadziesiąt sekund. Dzięki temu pozbyto się także powietrza atmosferycznego.
Rak szlachetny jest największym i najcenniejszym rodzimym skorupiakiem. Potrafi żyć około 20 lat i mierzyć aż 30 centymetrów długości. Prowadzi nocny tryb życia i charakteryzuje się dużą wrażliwością na zanieczyszczenia. Jest bioindykatorem i jako organizm wszystkożerny jest niezwykle istotny dla lokalnych zbiorników wodnych. Niestety jego populacja w Polsce zaczęła maleć już w drugiej połowie XX wieku. Wszystko z powodu działalności człowieka, która skutkowała wyniszczaniem naturalnych siedlisk oraz coraz większym zanieczyszczeniem wód. Co więcej, konkurencją dla raków szlachetnych okazał się rak amerykański, który jest znacznie bardziej odporny na choroby i stanowi bezpośrednie zagrożenie dla rodzimego gatunku. W efekcie raki szlachetne musiały zostać objęte ochroną i dziś są na skraju wyginięcia.
Związane było to przede wszystkim ze sprowadzeniem raka amerykańskiego - obcego gatunku, który jest bardziej odporny na złe warunki środowiskowe, na brak tlenu, zanieczyszczenia. Do tego jest nosicielem dżumy raczej, choroby odgrzybiczej, która dla raka szlachetnego jest śmiertelna
- dodaje Marcin Troć. Warto jednak zaznaczyć, że obserwacje przeprowadzone w miejscach, gdzie już wcześniej wypuszczono raki, napawają sporym optymizmem. Skorupiaki się zaadaptowały, są aktywne i przystępują do rozrodu.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.