Przepisy dotyczące przewozu płynów w bagażach podręcznych są stosowane na lotniskach od lat, jednak nadal wielu pasażerów musi pozbywać się swoich kosmetyków tuż przed wejściem na pokład. Frustracja wynika z tego, że większość tych sytuacji można by było łatwo uniknąć, gdyby podróżujący lepiej zapoznali się z obowiązującymi zasadami lub odpowiednio wcześniej przygotowali się do kontroli bezpieczeństwa.
Przepisy obowiązujące na lotniskach wydają się być jasne i klarowne. Wszelkie płyny, żele, pasty, kremy i inne podobne substancje muszą być przewożone w pojemnikach o pojemności nie większej niż 100 mililitrów każdy. Co więcej, należy je umieścić w jednej, przezroczystej i zamykanej torbie o pojemności do 1 litra, która musi być oddzielnie prezentowana przy kontroli bezpieczeństwa. Tymczasem badanie przeprowadzone przez firmę Ripe Hair & Beauty ujawniło, że tylko w ciągu dwóch letnich miesięcy, z powodu przekraczania dozwolonych limitów, pasażerowie wyrzucili 41 milionów artykułów kosmetycznych. Każdy przypadek oznacza średnią stratę 21,18 funta na osobę (około 117 złotych), co pokazuje, jak duży jest to problem. Dodatkowe każdego lata na brytyjskich lotniskach pasażerowie tracą przedmioty o wartości niemal 292 miliony funtów, co daje równowartość 1,5 miliarda złotych. Część podróżnych nie jest świadoma obowiązujących przepisów, inni zaś liczą na łut szczęścia. Dodatkowym problemem jest fakt, że wielu z nich kupuje pełnowymiarowe produkty w sklepach bezcłowych, nie zdając sobie sprawy, że nie będą mogli ich zabrać na pokład.
Nie tak dawno temu, zarówno pasażerowie, jak i władze lotnisk żyli nadzieją na zniesienie lub chociaż złagodzenie restrykcji dotyczących przewozu płynów. Oczekiwano, że nowoczesne skanery, które umożliwiają dokładniejsze badanie zawartości bagaży podręcznych, znacznie ułatwią życie podróżujących. Lotniska w Wielkiej Brytanii, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom, planowały wyposażyć wszystkie swoje placówki w te nowoczesne urządzenia do końca czerwca tego roku. Miał to być przełom zarówno w kwestii bezpieczeństwa, jak i komfortu pasażerów.
Dość szybko pojawiły się jednak komplikacje. Zarówno Wielka Brytania, jak i cała Unia Europejska, musiały wycofać się z wcześniejszych obietnic. Nowe regulacje nie pozwalają bowiem na stosowanie nowoczesnych skanerów w sposób, który początkowo planowano. Ten zaskakujący zwrot akcji z pewnością rozczaruje wielu podróżujących, którzy liczyli na większą elastyczność w przepisach.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.