Wybuch wulkanu to fascynujące zjawisko, które u zdecydowanej większości osób słusznie wzbudza niepokój. W ciągu najbliższych dekad może dojść do erupcji, która zmieni życie na całej planecie nawet na kilka lat. Zagrożenie stanowi m.in. wulkan Tambora w Indonezji. Jego erupcja sprzed ponad dwóch wieków może wiele nam o tym powiedzieć.
Erupcja wulkanu Tambora miała miejsce w dniach 5-15 kwietnia 1815 roku na wyspie Sumbawa w Holenderskich Indiach Wschodnich, czyli na terenie dzisiejszej Indonezji. Jak podkreśla BBC, był to najbardziej niszczycielski wybuch wulkanu w ciągu ostatnich 10 tysięcy lat. Na samej wyspie zginęło 10 tysięcy osób, ale w kolejnych latach o wiele więcej straciło życie w wyniku uwolnienia do atmosfery ponad 100 kilometrów sześciennych gazu, pyłu i skał. Najpoważniejsze skutki miały cząsteczki dwutlenku siarki, które przedostały się do stratosfery. Tam blokowały promieniowanie słoneczne i pochłaniały ciepło, powodując ekstremalne warunki pogodowe na Ziemi, zwłaszcza w pierwszym roku po katastrofie.
Zobacz też: 144 osoby zamknięto w schronie przeciwatomowym przez 6 dni. Tak Niemcy chcieli przetrwać apokalipsę
Średnia temperatura obniżyła się o trzy stopnie Celsjusza, skąd wzięło się późniejsze określenie tego okresu, "rok bez lata". Chłód spowodował powszechne nieurodzaje, a sprawę dodatkowo pogarszały susze, w związku z czym wiele regionów zmagało się z głodem. Warunki te przyczyniły się również do rozprzestrzenienia się pandemii cholery. Czy takich samych skutków powinniśmy się spodziewać, gdyby do podobnej katastrofy doszło dziś? I jakie właściwie jest tego ryzyko?
Według naukowców zagrożenie związane z wybuchami wulkanów są poważniejsze, niż nam się wydaje, a ich rezultaty mogą być porównywalne do "roku bez lata".
Pytanie nie brzmi 'czy', ale 'kiedy'. Dowody geologiczne sugerują szanse 1:6, że potężna erupcja nastąpi w tym stuleciu
- stwierdził w rozmowie z CNN Markus Stoffel, profesor klimatu na Uniwersytecie Genewskim. Tym razem zmiany mogą być nawet poważniejsze ze względu na większą populację i obecne zmiany klimatyczne. Około 800 milionów osób żyje obecnie w promieniu niecałych 100 kilometrów od aktywnych wulkanów. Ponadto erupcja na skalę Tambory obniżyłaby średnią temperaturę na Ziemi o 1-1,5 stopnia Celsjusza. Niestety nie pomogłoby to z problemem globalnego ocieplenia. Temperatury wróciłyby do obecnego stanu w ciągu kilku lat. Inaczej mówiąc, zapanowałby "klimatyczny chaos". Najgorsze jest to, że wybuchy wulkanów są niemożliwe do przewidzenia i zapobiegania. Mimo to można podjąć pewne kroki przygotowawcze. Stoffel podkreśla, że eksperci powinni przeprowadzić oceny najgorszych scenariuszy, a także testy wytrzymałościowe i opracować plany uwzględniające ewakuację, działania pomocowe i zabezpieczenie dostaw żywności.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.