Chomiki są często wybierane jako pierwsze zwierzęta domowe dla dzieci. Opieka nad nimi jest stosunkowo prosta, ale uczy podstaw odpowiedzialności. Musimy jednak liczyć się z tym, że z posiadaniem gryzonia wciąż wiążą się pewne zagrożenia. Choć nie zdarza się to często, to może prowadzić nawet do śmierci. Tak też stało się w przypadku 38-letniej Kolumbijki mieszkającej w Hiszpanii.
Jak donosi hiszpańska gazeta "Mediterraneo", do zdarzenia doszło w miasteczku Villarreal na wschodnim wybrzeżu, na północ od Walencji, w piątek 11 października 2024 roku około godziny 22:30. 38-latka była w drodze na pogotowie ratunkowe, po tym, jak ugryzł ją chomik, będący rodzinnym pupilem. Towarzyszyła jej dwójka dzieci w wieku siedmiu i jedenastu lat. Niestety kobieta zemdlała tuż przed dotarciem do celu. Pracownicy służby zdrowia natychmiast podjęli próbę reanimacji, ale nie udało im się już jej uratować. Policja odgrodziła strefę przed zabraniem ciała. Lokalny sąd koordynuje trwające śledztwo w tej sprawie. Obecnie nie wiadomo, czy śmierć Kolumbijki miała bezpośredni związek z ugryzieniem gryzonia. Wykaże to dopiero sekcja zwłok, przy czym wyniki tej procedury zazwyczaj nie są publikowane w Hiszpanii. Mimo to czasami dochodzi do wypadków potwierdzających, że ugryzienie chomika może faktycznie mieć negatywny wpływ na ludzkie zdrowie.
"The Mirror" przypomina, że w rzadkich przypadkach zakażone chomiki mogą przenosić wściekliznę czy zakażenia bakteryjne. Właścicielom, którzy zostali zaatakowani przez gryzonia, zaleca się przemycie rany, aby zmniejszyć ryzyko wystąpienia problemów. W przypadku zauważania jakichkolwiek niepokojących objawów należy natomiast udać się niezwłocznie do lekarza. Dotyczy to w szczególności alergików, u których może dojść do silnej reakcji nawet przy kontakcie ze zdrowym zwierzęciem. Brytyjski dziennik przytoczył również historię z 2007 roku, kiedy to do szpitala w Redditch w Worcestershire przyjęto mężczyznę, u którego po ugryzieniu wystąpił wstrząs anafilaktyczny. Wcześniej przyjął aż trzy dawki adrenaliny wstrzyknięte urządzeniem EpiPen, choć zazwyczaj wystarczająca dla niego była jedna. Podanie leku mogło jednak odegrać kluczową rolę w późniejszym uratowaniu jego życia.
Hoduję chomiki od 20 lat i nigdy nie słyszałam o takim scenariuszu w tym kraju. Czyjś układ odpornościowy musiałby być bardzo, bardzo osłabiony, żeby doszło do tak drastycznej reakcji. Chomiki zazwyczaj nie przenoszą żadnych chorób, które mogłyby dotknąć ludzi. W zasadzie istnieje większe prawdopodobieństwo, że chomik złapie coś od człowieka
- komentowała wtedy Wendy Barry, ówczesna sekretarz Brytyjskiego Stowarzyszenia Chomików, cytowana przez "The Mirror".
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.