Wyreżyserowana przez Mela Gibsona „Pasja" na ekrany kin trafiła w 2004 roku i szybko zyskała uznanie widzów. Nie da się zaprzeczyć, że jest to jedno z najbardziej przejmujących dzieł branży filmowej. Obrazuje ostatnie godziny życia Jezusa Chrystusa, a twórca filmu zrobił wszystko, by z powalającą dokładnością odtworzyć przebieg Drogi Krzyżowej. Zdaniem fanów, jego misja się powiodła, jednakże byli i tacy, którzy mieli sporo wątpliwości co do zamiarów Gibsona.
Scenariusz filmu powstał na podstawie zapisów z czterech Ewangelii i wizji Anny Katarzyny Emmerich. Dzięki temu udało się odtworzyć to, co miał przeżyć Jezus Chrystus, zanim doszło do ukrzyżowania. W jednej ze scen Jim Caviezel, który był głównym bohaterem dzieła, rzeczywiście niósł na plecach krzyż, a ten ważył ponad 60 kg. W pewnym momencie rekwizyt spadł na jego bark i go uszkodził. Co najciekawsze, aktor nawet na chwilę nie wyszedł z roli i dokładnie ta scena została umieszczona na końcu filmu. Wypadków było więcej, Caviezel w rozmowie magazynem "Newsweek" przyznał, że kilka razy został przypadkowo uderzony batem, przez co na jego plecach zostały blizny. Wygląda na to, że tej roli nie będzie dane mu zapomnieć, ponieważ na planie doszło nawet do porażenia piorunem. Najpierw ofiarą sił natury stał się asystent reżysera Jan Michelini, który został trafiony przez piorun na wzgórzu w mieście Matera we Włoszech, co skutkowało oparzeniami palców o obu dłoni. Kilka miesięcy później stało się dokładnie to samo, jednakże wtedy oberwał Caviezel - obydwoje zostali porażeni piorunem. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Na planie miało dochodzić również do "cudów". Mel Gibson twierdził, że niektórzy członkowie projektu odzyskali wzrok, inni słuch, a jeszcze inni pozbyli się napadów padaczki. Jednak tę kwestię pozostawiamy do indywidualnej oceny.
Nieco mniej drastyczną ciekawostką jest fakt, że Maia Morgenstern, wcielająca się w rolę Maryi, podczas kręcenia filmu była w ciąży. Wiedzieć o tym miał jedynie Jim Caviezel. Byli też i tacy, którzy przed wejściem na plan zdjęciowy nazywali się ateistami, jednakże film wywarł na nich tak duży wpływ, że przeszli na katolicyzm. Jednym z tych, którzy nawrócili się na chrześcijaństwo był Luca Lionello grający Judasza Iskariotę. Dla aktorów była to nie tylko wyjątkowo emocjonalna przygoda, ale także ciężka praca. Sama charakteryzacja Caviezela zajmowała każdego dnia nieco ponad 10 godzin. Aktor musiał mieć protezę nosa, zmienioną linię włosów i oraz inny kolor oczu. Wielokrotnie powtarzał, że wolał spać w makijażu oraz pełnej charakteryzacji, niż na drugi dzień znów oddawać się w ręce makijażystów.
Choć sukces tego dzieła w dużej mierze zależał od aktorów, którzy na planie dawali z siebie wszystko, to wielki ukłon należy się również samemu Gibsonowi. Jak się z czasem okazało, to właśnie on był głównym sponsorem filmu, na który wydał około 30 mln dolarów, czyli blisko 120 mln złotych, ponieważ żadne studio nie chciało uwierzyć w ten projekt. Dziś mogą jedynie żałować. Dlaczego? Ostatecznie dzieło Gibsona zarobiło sporo ponad 600 mln dolarów, a więc prawie 3 mld złotych i stało się prawdziwym klasykiem kina oraz katolickim hitem wszech czasów. Choć reżyserowi nie można odmówić geniuszu, to warto dodać, że na samym początku chciał, aby w filmie nie pojawiała się żadna muzyka. Z czasem jednak dał się do niej przekonać, a po premierze film otrzymał trzy nominacje do Oscara, z czego jedną w kategorii "najlepsza muzyka".
Komentarze (1)
Na planie "Pasji" doszło do cudów? Mel Gibson mówi o odzyskaniu wzroku i ciąży Maryi
opisane przez kazantzakisa.
a później w filmie
ostatnie kuszenie chrystusa.