O Sieradzu mówi cały świat. Dom z "polskiego Las Vegas" oślepia przechodniów: Chcemy być uniwersalni

Światełka i ozdoby, którymi obwieszono ten dom, widać z daleka. Nie bez powodu posesja państwa Kulawiaków nazywana jest "polskim Las Vegas". To bowiem jedna z największych iluminacji nie tylko w kraju, ale i Europie. W tym roku zostało zamontowane ponad 120 tysięcy lampek. Widok jest nieziemski.

Dom państwa Kulawiaków jest piękniej ozdobiony niż niejeden jarmark bożonarodzeniowy. Ich posesja w całości rozświetlona jest kolorowymi lampkami, neonami, błyszczącymi bałwankami, reniferami czy choinkami. Blask "polskiego Las Vegas" niemal oślepia przechodniów, którzy przychodzą przyjrzeć się iluminacji. W tym roku jest jeszcze bardziej bogato niż w zeszłym. 

Zobacz wideo Prezent w nietypowym kształcie? Nie ma obaw! Tymi sposobami możesz zapakować wszystko

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Sieradz niczym Las Vegas. Ponad 120 tysięcy lampek na święta

Co roku rodzina Kulawiaków dekoruje swój dom oraz podwórze ogromną ilością świątecznych ozdób i lampek. Nigdy jednak nie było ich aż tylu. Mieszkający w Sieradzu na ulicy Wiejskiej 6 udostępniają swoje "Las Vegas" do zwiedzania za darmo, a chętnych przechodniów nie brakuje. Luminacja jest bardziej okazała niż niejeden park rozrywki czy jarmark bożonarodzeniowy. Pomysłodawcą świątecznego szaleństwa jest pani Halina, która co roku robi nowy plan całej ozdoby. To właśnie pracę jej i reszty rodziny podziwia ogrom turystów.

Najbardziej istotnym punktem naszej iluminacji, której pomysłodawcą jest moja mama Halina Kulawiak, jest stajenka. Ona ma wizję, pomysł, jak to rozmieścić. Przy stajence jednak wszystko się zaczyna, to kluczowy element iluminacji. Tu najwięcej ludzi się zatrzymuje, a w tamtym roku odwiedziło nas spokojnie 45 tysięcy i to nie tylko z Polski.

- mówi syn Krzysztof dla portalu naszemiasto.pl. Nietypowe hobby stało się już tradycją. Rodzina próbuje pobić swój własny rekord i tym razem zawiesili aż o 25 tysięcy więcej lampek niż w 2022 roku.

Lampki świąteczne zachwycają turystów. Prace nad iluminacją zaczynają się już w listopadzie

Tak ogromna ilość ozdób to nie tylko sporo wydanych pieniędzy, ale również poświęcony na to czas. Pan Krzysztof Kulawiak przyznaje, że hobby jego mamy stało się rodzinną obsesją, a iluminację planują cały rok. Co więcej, prace nad montowaniem zaczynają się już dwa miesiące przed świętami Bożego Narodzenia.

To wszystko trwa cały rok, nasza rodzina tym żyje. Ledwo skończy się jeden sezon, a już myślimy o następnym. Planujemy, jak nasza iluminacja może się rozwinąć, co tu dodać, upiększyć i jak powinna się zmienić, aby osoby, które nas odwiedzają, chciały przyjechać po raz kolejny. Montowanie zaczynamy na początku listopada. Najgorsza jest monotonia, chcemy być uniwersalni. Co roku iluminacja się powiększa, przybywa figurek, postaci.

- opowiada syn pani Haliny. Dodaje również, że całość dekoracji wcale nie jest przypadkowa, a dokładnie rozplanowana. W tym roku doszły stworzone przez nich figurki z manekinów sklepowych. Wśród różnych postaci pojawił się pasterz, wędkarz i wiele innych. Świąteczna "stajenka" jest otwarta dla zwiedzających całkowicie bezpłatnie aż do siódmego stycznia w godzinach od 16 do 20, gdy już się ściemni. Nie będzie czynna jedynie w wigilię Bożego Narodzenia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.