74-letnia Charlotte i 81-letni Charles wytatuowali ponad 90 procent swoich ciał, co czyni ich rekordzistami świata wśród seniorów - zostali nawet wpisani do Księgi Guinnessa. Para poznała się w salonie tatuażu. Teraz opowiadają historię swojej miłości i wspólnej pasji.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Para pierwszy raz spotkała się w studio, gdy Charlotte miała wykonywany jeden ze swoich pierwszych tatuaży. Charles, który też tam był, zaproponował, że potrzyma ją za rękę podczas bolesnego zabiegu. 57-letnia wtedy Guttenberg od razu wpadła w oko mężczyźnie, który dał jej swój numer. Charlotte odmówiła jednak spotkania, gdyż wciąż była w żałobie po swoim mężu. Kiedy wróciła do mieszkania, zmieniła zdanie.
Wymieniliśmy się numerami, ale z powodu żalu po śmierci męża powiedziałam Charles'owi, że jestem z kimś związana. Gdy tylko wróciłam do domu, zbeształam siebie, mówiąc: "Jesteś głupia! Ten facet był fantastyczny".
- wspomina kobieta w programie "Beyond the Record". Helmke z kolei swój pierwszy tatuaż wykonał już w wieku 18 lat, zanim poszedł do wojska. Na kolejne jednak zdecydował się dopiero 20 lat później, chcąc ukryć poparzenia, których się nabawił podczas służby.
Po wielu latach, spędzonych w salonach na sesjach tatuażu, wyjątkowa para została wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa jako najbardziej wytatuowani seniorzy. Jak wyznali, każde z nich spędziło ponad tysiąc godzin na fotelu, a wszystkie ozdoby kosztowały sporo ponad 100 tysięcy funtów na osobę. Nie żałują jednak wydanych na swoją pasję pieniędzy.
To najpiękniejsze tatuaże na świecie!
- śmieje się Charlotte. Seniorka zdradza również, że od zawsze wiedziała, że na jednym tatuażu się nie skończy.
Pierwszego dnia w salonie tatuażu artysta zapytał mnie, jaki rodzaj tatuażu chcę. Na ścianie wisiało niesamowite zdjęcie kobiety, która miała wytatuowane całe ciało. Wskazałam na nie i powiedziałem: "Chcę to!". Wszyscy się śmiali, ale wiedziałam, że skończę z wieloma tatuażami.
- powiedziała. Seniorzy nie zdradzają swoich planów na przyszłość, ale niewykluczone, że jeszcze nie raz odwiedzą salony tatuażu.