Jeszcze przed chwilą pisaliśmy o wizycie szczurów na pokładzie samolotu, a już pojawiła się kolejna sytuacja, która może otrzymać miano absurdalnej. W roli głównej znów wystąpiły zwierzęta i był to kolejny lot, który skończył się paniką wśród pasażerów i "akcją ratowniczą" personelu. O co chodzi? W samolocie linii Volaris zawitała cała chmara żądnych krwi owadów.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Do zdarzenia doszło 6 października 2023 r. na pokładzie Airbusa A321, który miał lecieć z Guadalajary do Meksyku. Te plany zostały jednak pokrzyżowane przez komary, które zaatakowały pasażerów. Lot został zatrzymany na kilka godzin, ponieważ owadów było tak dużo, że walka z nimi okazała się praktycznie niemożliwa. Zgodnie z planem samolot miał wystartować o godzinie 16:32, jednak niespodziewani goście spowodowali, że ruszył dopiero po godzinie 19:00. Sytuacja została nagrana i natychmiast wywołała spore zmieszanie w mediach na całym świecie. Na filmie widać, jak personel pokładowy rusza na pomoc pasażerom.
Wiralowy już film nagrała jedna z pasażerek - Elizabeth Esmeralda Minjarez Corona. Widać na nim, jak załoga stara się zrobić wszystko, co w ich mocy, aby uwolnić pasażerów od komarów. Stewardessy i stewardzi biegają po pokładzie, rozpylając specjalny środek owadobójczy. Choć sprawa brzmi zabawnie, a pasażerowie również starali się, aby dobry humor ich nie opuścił, to z pewnością był to prawdziwy koszmar, ponieważ zapewne każdy z nas wie, co oznaczają bzyczące nad uchem komary. Widać, jak wszyscy obecni na pokładzie wymachują rękoma, ulotkami i próbują uniknąć ugryzień. Jak owady dostały się do samolotu? Na ten moment nie ma oficjalnego stanowiska wspomnianej linii lotniczej, jednak zagraniczne media informują, że nie jest to pierwszy taki przypadek w tamtejszych okolicach. Dla nich powód jest jasny - ten tern sprzyja rozmnażaniu się komarów. Znajduje się w pobliżu obszarów zalewowych i bujnej roślinności, a także kilku zbiorników wodnych, które są zanieczyszczone. Nie ma żadnych wątpliwości, że są to idealne warunki dla ich rozwoju, dlatego taki incydent na lotnisku w Guadalajara nie powinien nikogo dziwić. Co więcej, prawdopodobnie innych też to czeka.