Z ulicy do internetu - tak potoczyło się życie znanego już większości kota Gacka. Ten czarno-biały kocur mieszkający w budce przy ulicy Kaszubskiej w Szczecinie dzięki internautom zyskał sławę, o której marzy niejedna osoba. Teraz został otoczony fachową opieką i przeszedł niesamowitą metamorfozę. Swoją sławę wykorzystuje w pomocy innym zwierzętom.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Perypetie Gacka może się skojarzyć trochę z bajkową historią. Zaczynał na ulicy, bez domu, ale z niebywałą urodą. Jego biało-czarne futerko, uroczy pyszczek i długie łapki szybko zaskrobały mu sympatię przechodniów, co uczyniło z niego poniekąd lokalną atrakcję. Jego sława weszła na nowy poziom za sprawą filmiku, który został zamieszczony na platformie YouTube. Nagranie pokazywało codzienne życie tego szczecińskiego puszka. Wideo szybko zdobyło popularność, a turyści przyjeżdżający do miast wybierali się w okolice ulicy Kaszubskiej, by zobaczyć sławnego mruczka. Znaleźli się nawet tacy, którzy do Szczecina jechali wyłącznie w tym celu. W komentarzach pod nagraniem pojawiły się takie głosy:
Tak naprawdę, to przyleciałem do Szczecina, żeby go zobaczyć, no i się opłacało. P.S. Najlepsza atrakcja
Ten kot ma totalnie wywalone na to, co się dzieje dookoła niego, ale warto było jechać 3 godziny, żeby poczuć się przez niego olanym. Polecam
Najlepsza atrakcja w obrębie Szczecina! Polecam bardzo warto było przyjeżdżać z Poznania
Koci celebryta był nawet najwyżej ocenianą atrakcją miasta na Google Maps, ma stworzoną własną stronę na Wikipedii, a pisały o nim nawet światowe media.
Mimo sławy jednak Gacek wciąż nie mógł znaleźć domu. Był fotografowany głaskany i dokarmiany, ale rodziny chcącej go zaadoptować ani widu, ani słuchu. W kwietniu 2022 roku pracownicy TOZ zabrali go z ulicy. I wtedy właśnie jego historia znalazła szczęśliwy finał. Po latach na ulicy w końcu znalazł kochającą rodzinę, która otoczyła go opieką. Szczeciński TOZ poinformował o wszystkim w poście na Facebooku. Jak pisali, mruczek ma teraz nie tylko ciepły dom, mizianki oraz kizianki, czy domowe spa, ale również odpowiednią dietę.
A no witam, drodzy rodacy. Poznajecie mnie jeszcze? Bo do matki mojej Gackowej przyszła ostatnio znajoma, patrzy na mnie i mówi, że ja to nie ja. Nie jestem już Gacek. Od dzisiaj mówcie mi George... George Clooney w wersji kociej, tak to nowy ja! Jestem fit i dobrze mi z tym. Biegam po schodach, wskakuję na blaty...
- czytamy na profilu. W dalszej części posta, "Gacek" postanowił pomóc również zwierzakom, które nie miały tyle szczęścia co on i wciąż są w placówkach opiekuńczych. Został ambasadorem zbiórki pieniędzy na karmę dla swoich czworonożnych przyjaciół. A dla darczyńców - sekret jego cudownej diety.