W kwietniu 2019 roku Paryż stracił jedną ze swoich największych atrakcji. Pożar katedry Notre-Dame z pewnością był niewyobrażalną tragedią, lecz dał również pewną możliwość naukowcom, którzy mogli dokładnie przyjrzeć się jej szkieletowi. Po czterech latach odkryto coś niezwykłego.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Po pożarze, który wybuchł 15 kwietnia 2029 r. i strawił kultową wręcz iglicę, rozpoczęto rekonstrukcję budynku. W odbudowie uczestniczyli także archeolodzy, którzy dokładnie przyjrzeli się szkieletowi zabytku. Ich najnowszym odkryciem są tzw. żelazne klamry, które umieszczone były w okolicach ścian, trybun oraz kolumn. Zgodnie z artykułem opublikowanym na łamach czasopisma "PLosOne" odnalezione żelazne klamry pochodzą z XII wieku, a dokładniej z około 1163 r. Wynika z tego, iż francuskie Notre-Dame jest pierwszą gotycką katedrą, w której użyto żelaza jako materiału budowlanego, służącego do łączenia kamieni w całej jej konstrukcji. Wcześniej do tego zabiegu wykorzystywano tzw. drewniane ściągi. Zatem powstanie słynnej paryskiej katedry było niewątpliwym przełomem w budownictwie.
Klamry odkryte w szkielecie Notre-Dame ważą od 2 do 4 kg i mierzą od 20 do 50 cm długości. Budowa zabytku trwała ponad 180 lat i w momencie jej ukończenia katedra stała się najnowocześniejszym budynkiem na świecie. Wszystko za sprawą jej wyjątkowej konstrukcji. Ponadto w pewnym momencie była także najwyższą budowlą, sięgającą aż 32. metrów. Odnalezienie żelaznych klamer jest dla naukowców niezwykle ważne, gdyż umacniają one istotę katedry zarówno wtedy, jak i teraz. Ponadto w jej gmachu znaleziono także grobowce, sarkofagi oraz malowane rzeźby, a archeolodzy mają głęboką nadzieję, iż to nie koniec odkryć. Pomimo tego, że rząd francuski zaplanował przekazanie świątyni do użytku publicznego i jej oficjalne otwarcie na lato 2024, to wciąż liczą na to, że do tego czasu katedra ukaże jeszcze kilka swoich tajemnic.